Renault: "bateryjny Airbus" musi być solidny ekonomicznie

Renault jest gotów uczestniczyć w tworzeniu europejskiego sektora baterii do e-aut, ale pod warunkiem, że taki projekt będzie ekonomicznie drożny.

Aktualizacja: 25.09.2019 18:28 Publikacja: 25.09.2019 18:10

Renault: "bateryjny Airbus" musi być solidny ekonomicznie

Unia Europejska wystąpiła w 2017 r. z inicjatywą utworzenia "bateryjnego Airbusa", aby przejąć kontrolę nad technologia, która w Azji jest praktycznie monopolem. - Jesteśmy za tym. To tylko kwestia zajęcia miejsca przy stole, aby zrozumieć, czy istnieje sensowny plan ekonomiczny. To musi mieć sens ekonomiczny - powiedział w komisji spraw zagranicznych Zgromadzenia Narodowego prezydent Renaulta, Jean-Dominique Senard.

Dzień wcześniej dyrektor generalny Thierry Bolloré wyjaśnił w Senacie, że idział Renaulta mógłby przybrać formę inwestycji finansowej

W czwartek 26 września dojdzie w  Brukseli do europejskiego spotkania na szczycie w sprawie baterii do e-aut. Obecnie istnieją dwa projekty europejskich konsorcjów. Francja i Niemcy zaproponowały w kwietniu pierwsze  z udziałem PSA, Opla i francuskiego producenta Saft. W sierpniu Niemcy podały o rozmowach ws. utworzenia drugiego z udziale 8 krajów wokół BMW, BASF, Varty i BMZ. Szwedzka Northvolt i Volkswagen pracują też na takim projektem.

-Przegraliśmy dużą batalię i nie wyobrażam sobie, by Europa udawała, że  jest suwerenna w tej dziedzinie, chyba że  w zmasowany sposób wesprze prace badawcze, abyśmy mogli bardzo szybko dojść do nowych generacji baterii - cytuje Reuter Senarda.

Aby zyskać na kosztach i gęstości energetycznej w porównaniu obecnymi bateriami litowo-jonowymi naukowcy pracują nad katodami z mniejszą  zawartością kobaltu i bateriami o stałym elektrolicie, a nie płynnym.

Sprawa fuzji z FCA nieaktualna

W senackiej komisji  spraw zagranicznych Senard stwierdził z kolei, że jego marzeniem byliby powrót na stół negocjacji projektu fuzji Renaulta z Fiatem Chryslerem, bo tworzenie europejskich czempionów ma żywotne znaczenie wobec konkurencji Chin, ale temat ten nie jest już aktualny.

- Dziś nie ma na stole takiego tematu. Gdyby pewnego dnia miał wrócić w warunkach do przyjęcia dla nas, byłbym zachwycony. Ale nie ma go na porządku dnia - powiedział senatorom. To samo mówil na początku września podczas salonu we Frankfurcie.

Senatorom raczej wrogo nastawionym do tej fuzji  tłumaczył, że  punkty które wykoleiły fuzję  były drugorzędne wobec wyzwań przed europejskim przemysłem samochodowym, bronił dalszej konsolidacji sektora. - Spróbujmy spojrzeć w przyszłość i zrozumieć, że jeśli nie będziemy przewidywali zawczasu pewnego przegrupowania naszych jednostek, zwłaszcza europejskich, to za kilka lat zostaną nam tylko oczy do płakania - stwierdził i  powtórzył, że sojusz z Nissanem ma fundamentalne znaczenie dla Renaulta.

Biznes
Anna Pruska, prezeska Comarchu: Ekspansja zagraniczna jest dla nas w tym roku kluczowa
Biznes
Niemcy: Europa jest otwarta na chińskie samochody, ale nie za wszelką cenę
Biznes
Firmy coraz więcej pieniędzy wydają na krajowy sport. Będzie rekord?
Biznes
Poczta Polska dostanie wielki przelew z budżetu państwa
Biznes
Igor Klaja, prezes 4F: Budujemy polskiego Adidasa