Po 9 miesiącach 2018 r. Bentley notował stratę 137 mln euro (156 mln dolarów), jego nowy szef Adrian Hallmark kieruje przekształceniami, teraz stwierdził, że firma jest na drodze do powrotu do strefy zysku, ale ten plan może zakończyć się fiaskiem zależnie do formy rozstania kraju z Unią.
Jego zdaniem, są trzy możliwe formy brexitu: umowa do 29 marca, ale mało prawdopodobna, brak umowy i porządny niepokój i chaos oraz przedłużenie członkostwa w Unii.
- Brexit to zabójca. Jeśli dojdziemy do twardego brexitu, to oberwiemy w tym roku, bo mamy potencjał dojścia do równowagi dzięki odrodzeniu firmy. Twardy brexit stwarza fundamentalne ryzyko dla naszej szansy odzyskania rentowności – powiedział.
Podobnie jak inne firmy, producent luksusowych aut z Crewe przygotowuje się, zwiększył z 2 do 10 dni zapasy importowanych podzespołów, przeznaczy w najbliższych miesiącach więcej samochodów na rynki poza Europą. - Zrobimy więcej aut dla Chin czy Stanów niż normalnie w ciągu 6 miesięcy- dodał. Hallmark wierzy, że firma jest przygotowana i nie planuje przejściowej przerwy w produkcji po 29 marca.
Prezes zapytany, czy firma mogłaby przenieść część produkcji z północnej Anglii dla uniknięcia skutków brexitu odpowiedział, że nie widzi tego w średniej perspektywie. - Nigdy nie wolno mówić nigdy, ale nie ma zamiaru przenoszenia tego co mamy z powodu brexitu. Gdy patrzymy na nowe produkty, to kwestionujemy je? Oczywiście w takim zakresie, jaki dotyczy każdego produktu. Musimy być konkurencyjni i jesteśmy - stwierdził Hallmark.