Najem instytucjonalny w Polsce jest jeszcze w powijakach, a już słyszymy o nowej odsłonie rynku, colivingu: czyli oprócz mieszkania najemca oczekuje wielofunkcyjnych przestrzeni wspólnych. Mamy zapowiedzi pierwszych inwestycji nad Wisłą – jak to wygląda na świecie?
Przemysław Chimczak: Rynek mieszkaniowy rozumiany tradycyjnie będzie ewoluował, ale nie spodziewajmy się rewolucji. Ludzie będą nadal kupować mieszkania, chociaż już od jakiegoś czasu robią to inaczej niż kiedyś. W dużych miastach blisko 70 proc. pierwotnego rynku sprzedaje się na cele inwestycyjne, nie jako realizacja tej podstawowej potrzeby, jaką jest mieszkanie.
Ponadto wiele zakupów odbywa się za gotówkę, bo klienci coraz rzadziej chcą brać na siebie trzydziestoletnie zobowiązania. To wszystko prowokuje do rozwoju rynku wynajmu - z czasem również instytucjonalnego.
Tomasz Bojęć: Ten rynek rodzi się między innymi dlatego, że jest odpowiedzią na potrzeby młodych pokoleń. Zobowiązanie wynajmu na rok daje dużą elastyczność zmiany miejsca zamieszkania, miasta, kraju. Mobilność jest dzisiaj szalenie istotna, bo obecnie rynek pracy nie daje nam stabilności. To bardziej konieczność, niż wybór. Nic też nie wskazuje, by miało się to zmienić na przestrzeni lat.
PC: Coliving jest w tym wszystkim formą alternatywy wobec mieszkania - ale nie tego na własność, tylko tego na wynajem. Rynek sprzedaży aż tak się nie zmieni poza jakością. Jednak patrząc na rynek najmu - to jest sinusoida, która się w końcu wypłaszcza.