Nie kupują. Czekają na spadek cen

W efekcie pandemii wiele osób zrezygnowało z usług pośredników nieruchomości i z transakcji. Trend się jednak zmienia. Najlepiej sprzedają się dziś działki rekreacyjne i budowlane.

Publikacja: 05.05.2020 21:00

Liczba klientów pośredników dramatycznie spadła. Niektórzy wycofali się z obawy o przyszłość, a inni

Liczba klientów pośredników dramatycznie spadła. Niektórzy wycofali się z obawy o przyszłość, a inni czekają na spadek cen

Foto: AdobeStock

Pośrednicy w obrocie nieruchomościami są w kłopotach. Z ich usług zrezygnowało bowiem wielu klientów, a nowych jest na razie mało. Takie wnioski płyną z ogólnopolskiej ankiety, jaką przeprowadziła Polska Federacja Rynku Nieruchomości (PFRN) wśród pośredników nieruchomości na temat sytuacji panującej w biurach nieruchomości, a obejmującą okres od czasu zmian związanych z pandemią koronawirusa.

– Czy pośrednicy przetrwają pandemię bez większego szwanku? Nie wiem. Wciąż jest zbyt wiele niewiadomych. Im dłużej potrwa okres zawieszenia, tym szanse stają się mniejsze – uważa Leszek Hardek z PFRN. – Wszystko zależy od tego, w jakim stopniu aktualna sytuacja będzie miała przełożenie na gospodarkę i portfele Polaków – dodaje.

Klienci rezygnują

W badaniu PFRN wzięło udział ponad 2 tys. osób. Aż 83 proc. ankietowanych pośredników odpowiedziało, że w porównaniu do miesiąca sprzed pandemii liczba przeprowadzonych transakcji zmalała, a tylko 2,9 proc. odnotowało ich wzrost. 61,2 proc. określiło spadek w przedziale 61–99 proc.

Liczba pozyskanych nowych ofert również była zdecydowanie mniejsza. Bowiem 80,7 proc. ankietowanych wskazało na spadek pozyskanych nowych ofert, a wśród nich 61,1 proc. oszacowało, że spadek ten wynosił między 61 a 99 proc.

Podobnie było z prezentacją nieruchomości. I w tym wypadku było gorzej. 91,2 proc. pośredników wskazało spadek liczby prezentacji w porównaniu do miesiąca sprzed pandemii. Zmalała również liczba wizyt klientów w biurze w kwietniu w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Spadek odnotowało 92 proc. pośredników.

– W czasie pandemii nie ma problemu z oglądaniem pustych mieszkań czy domów wystawionych na sprzedaż lub pod wynajem. Gorzej z tymi zamieszkałymi – wskazuje Leszek Hardek. – Niektórzy właściciele wstrzymują transakcję, czy wręcz wycofują się z niej. Inni tego nie robią, ale np. podczas prezentacji wychodzą z lokalu, aby maksymalnie ograniczyć kontakt z osobami trzecimi – tłumaczy ekspert.

Inwestorzy czekają?

Dochodziło również do wycofania się lub wstrzymania ofert przez klientów. 66,1 proc. ankietowanych pośredników odnotowało przypadki wycofania z obrotu lub wstrzymania ofert przez klientów. Jedna trzecia z nich odnotowała poziom takich działań w przedziale 1–20 proc., 18,1 proc. w przedziale 21–40 proc., a niemal 15 proc. w przedziale 41–60 proc.

Jak wskazali pośrednicy, najbardziej zmalało zainteresowanie ofertami mieszkań do wynajmu (34,9 proc.), następnie lokalami handlowymi (29,7 proc.) oraz lokalami biurowymi (19,8 proc.).

Jednocześnie ankietowani wskazali, że najbardziej spadło zainteresowanie kupnem mieszkań (37,7 proc.), lokali użytkowych (30 proc.) i niemal tyle samo w przypadku domów i lokali biurowych.

– To, że spadło zainteresowanie lokalami handlowymi i biurowymi, jest oczywiste. Mało kto teraz myśli o otwarciu sklepu czy biura. Ale że aż w takim stopniu spadło zainteresowanie mieszkaniami? Jest to zastanawiające. Być może wiele osób traktuje mieszkanie jako inwestycję i teraz czeka na rozwój sytuacji albo wręcz na spadek cen i okazje. Być może wiele osób nie jest też pewnych swojej sytuacji finansowej po pandemii – mówi Leszek Hardek.

Okazuje się jednak, że kiedy mieszkania, lokale biurowe i handlowe straciły na atrakcyjności w czasie pandemii, to zyskały działki budowlane i rekreacyjne.

– To oczywiste, że pandemia ma wpływ na obrót nieruchomościami. Najgorszy okres był do Wielkanocy. Wówczas zainteresowanie było bardzo niskie – przyznaje Marcin Jańczuk, dyrektor marketingu i PR, analityk rynku mieszkaniowego Metrohouse.

– Po świętach zaczęło się to zmieniać. Co ciekawe, obecnie inwestorzy poszukują przede wszystkim działek budowlanych oraz rekreacyjnych. Myślę, że jest to sposób, by pieniądze nie straciły na wartości z powodu inflacji, która lada moment może się pojawić. A działkę w dobrej lokalizacji można kupić już od 200 tys. zł. Natomiast na nabycie mieszania trzeba mieć już więcej środków – twierdzi Marcin Jańczuk.

Podobnego zdania jest Tomasz Błeszyński, prezydent Federacji Porozumienie Rynku Nieruchomości.

– Działki budowlane świetnie się sprzedają od końca lutego. Po pierwsze dlatego, że zaczyna się sezon budowlany, a po drugie z powodu drożyzny mieszkań. Jeszcze do niedawna ich ceny ostro szybowały w górę. Bardziej opłacało się więc kupić ziemię i postawić dom niż mieszkanie – tłumaczy Tomasz Błeszyński.

– To prawda, od połowy marca był marazm. Nasi klienci byli zaskoczeni pandemią. Pojawiła się niepewność, co dalej? A rząd wprowadził szereg rygorów, łącznie z zakazem przemieszczania się. Ale myślę, że najgorszy okres mamy już za sobą. Nie wszyscy klienci się wycofali – opowiada ekspert.

– Teraz kończę m.in. transakcję nabycia mieszkania, która została zainicjowana jeszcze w lutym. W kwietniu wzrosło zainteresowanie np. najmem na usługi okołomedyczne. Moim zdaniem dziś największym problemem, z jakim zmagają się pośrednicy, jest uzyskanie kompletu dokumentów niezbędnych do transakcji. Tylko na zaświadczenie o braku zameldowania trzeba czekać od 7 do 14 dni – dodaje Tomasz Błeszyński.

Królują telefony i e-maile

W ankiecie PFRN padło również pytanie o sposób kontaktu klienta z biurem, który zyskał najwięcej w kwietniu w porównaniu do marca.

Pośrednicy wskazali, że najbardziej spośród sposobów kontaktów klienta z biurami zyskały tradycyjne formy kontaktu na odległość (telefon i e-mail). Ale również komunikatory internetowe.

– Wyniki pokazują, że jednak tradycyjny model komunikacji, czyli e-mail i telefon, jest podstawową formą komunikowania się klientów z pośrednikami. Czy nowe technologie są rzadko używane? Myślę, że duża jest siła przyzwyczajeń i może niechęć do włączania kamerek – wskazuje Leszek Hardek.

Jednak Marcin Jańczuk uważa, że przywiązanie do tradycyjnych form komunikacji stopniowo maleje.

– Zachęcamy naszych klientów do korzystania z nowoczesnych komunikatorów. Z dnia na dzień coraz więcej osób to robi, bo widzi, że jeżeli chce sprzedać nieruchomość, musi nawiązać jak najlepszy kontakt z potencjalnym nabywcą. A do tego świetnie nadają się wszelkiego typu komunikatory – mówi Marcin Jańczuk.

Podobnie myśli Tomasz Błeszyński.

– Część biur zamknęła się na czas pandemii, ale część dostosowała się do obecnych realiów. Swoim klientom oferuje wirtualne spacery po nieruchomości, nagrywa filmiki etc. – podsumowuje Tomasz Błeszyński.

Pośrednicy w obrocie nieruchomościami są w kłopotach. Z ich usług zrezygnowało bowiem wielu klientów, a nowych jest na razie mało. Takie wnioski płyną z ogólnopolskiej ankiety, jaką przeprowadziła Polska Federacja Rynku Nieruchomości (PFRN) wśród pośredników nieruchomości na temat sytuacji panującej w biurach nieruchomości, a obejmującą okres od czasu zmian związanych z pandemią koronawirusa.

– Czy pośrednicy przetrwają pandemię bez większego szwanku? Nie wiem. Wciąż jest zbyt wiele niewiadomych. Im dłużej potrwa okres zawieszenia, tym szanse stają się mniejsze – uważa Leszek Hardek z PFRN. – Wszystko zależy od tego, w jakim stopniu aktualna sytuacja będzie miała przełożenie na gospodarkę i portfele Polaków – dodaje.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu