942,64 pkt wynosi najnowszy odczyt Indeksu Cen Transakcyjnych. - Pierwsze notowanie indeksu obejmujące dane z 2019 r. pokazuje miesięczny spadek o ok. 2 proc., do poziomu sprzed pięciu miesięcy. W związku z wcześniejszymi dynamicznymi wzrostami cen, licząc rok do roku, indeks nadal notuje spory wzrost - prawie o 15 proc. - mówi Marcin Krasoń, analityk Home Brokera. - Indeks Cen Transakcyjnych jest wskaźnikiem obrazującym ceny mieszkań w największych polskich miastach. Wyliczamy go na bazie transakcji dokonanych przez klientów Home Brokera i Open Finance, jest więc odwzorowaniem tego, co realnie dzieje się na rynku - podkreśla.
A Bartosz Turek, ekspert Open Finance, dodaje, że roczny 15-proc. wzrost indeksu jest odzwierciedleniem dynamicznych wzrostów cen z ubiegłego roku. - Ostatnie miesiące były już okresem wahań raz w jedną, raz w drugą stronę. Prawdopodobnie oznacza to zbliżający się koniec trendu wzrostowego. Trudno się jednak spodziewać spektakularnych spadków cen - zastrzega. - Mający nadzieję na inwestycyjne okazje mogą się przeliczyć. Dobra sytuacja finansowa gospodarstw domowych, niskie stopy procentowe, dalszy rozwój rynku najmu i wysokie ceny materiałów budowlanych i robocizny nie pozwolą, by ceny spadły o kilkanaście procent w ciągu roku. Prawdopodobnie obniżki będą niższe - przewiduje analityk.
Eksperci podają, że średnia cena mkw. mieszkania w Warszawie to dziś ponad 7,95 tys. zł. - Stolica jest oczywiście najdroższym dużym miastem w kraju, choć najnowszy odczyt jest pierwszym od połowy ubiegłego roku poniżej 8 tys. zł. Dzięki dynamicznym wzrostom stawek z poprzednich kwartałów, rok do roku notujemy w Warszawie wzrost cen o 13 proc. - podaje Marcin Krasoń.
W Krakowie za mkw. mieszkania trzeba zapłacić 7140 zł, a za nim blisko siebie są Poznań, Gdańsk i Wrocław (ok. 6,6-6,7 tys. zł za mkw.). - Za ok. 5 tys. zł lub mniej można kupić mkw. mieszkania w Białymstoku, Bydgoszczy, Kielcach, Częstochowie, Radomiu - podaje Bartosz Turek. - Analizując ceny transakcyjne należy pamiętać, że specyfika każdego z rynków jest inna. Przykładowo w Warszawie nowe mieszkania są średnio droższe od używanych (mowa o cenie transakcyjnej) o 5 proc., w Lublinie i Poznaniu o 13-15 proc., Łodzi 25 proc., a Katowicach - aż 43 proc. Wynika to ze stanu dostępnych na rynku mieszkań. W stolicy Górnego Śląska duża część lokali z drugiej ręki to nieruchomości w przeciętnym co najwyżej stanie, wymagające wkładu finansowego. Niektóre są dodatkowo w mało popularnych miejscach, co jeszcze obniża ich wartość. Na tym tle nowe mieszkania się wyróżniają, stąd duża dysproporcja w cenach - wyjaśnia.
A Marcin Krasoń dopowiada, że ogromne znaczenie dla tego, co dzieje się w mieszkaniówce, ma sytuacja na rynku kredytów hipotecznych. - Na razie jest dobra, choć banki od ok. dwóch lat mówią o zaostrzaniu polityki kredytowej. W praktyce zapowiedzi te przekładają się jedynie na to, że jeśli ktoś przez ostatnie dwa lata nie dostał podwyżki, to może pożyczyć o ok. 5-10 proc. mniej - zauważa ekspert. - Nie jest to więc sytuacja alarmująca i pokazuje jedynie delikatny sceptycyzm banków wobec hossy mieszkaniowej. Jeśli wierzyć w dane podawane przez GUS, to płace Polaków rosną w ostatnim czasie bardzo dynamicznie (nawet o 6-7 proc. w skali roku). Jeśli więc ktoś w ostatnim czasie dostał podwyżkę, to najpewniej może dziś pożyczyć więcej niż przed dwoma laty. Problemem wciąż pozostaje konieczność posiadania wkładu własnego (minimum 10 proc. ceny kupowanego lokum). To on stanowi najczęściej ważną barierę dla osób chcących kupić mieszkanie na kredyt - wyjaśnia.