W poniedziałek notowania miedzi spadały – metal był wyceniany na poniżej 5,5 tys. dol. za tonę, o 10 proc. mniej niż podczas ostatniego szczytu w lutym. Obserwowane od października ub.r. zwyżki notowań wsparły wyniki KGHM – w I kwartale 2017 r. średnie notowania miedzi były wyższe o 25 proc., dodatkowo koncernowi sprzyjał wyższy o 2,5 proc. średni kurs dolara.
W poniedziałek inwestorzy źle zareagowali na dane o imporcie miedzi do Chin w kwietniu (Państwo Środka jest największym globalnym konsumentem czerwonego metalu).
Kurs KGHM w poniedziałek spadał o nawet 7,7 proc., do 112,5 zł – chociaż w piątek wieczorem koncern opublikował wyniki finansowe za I kwartał 2017 r. – lepsze od uzyskanych rok wcześniej.
Jak zarząd spółki zapatruje się na rozwój sytuacji? – Analizując trendy makroekonomiczne, widać, że od IV kwartału 2016 r. mamy do czynienia z umiarkowanym odbiciem notowań miedzi, jednoznacznie pozwalającym na optymizm, że w tym roku średni kurs będzie wyższy niż w 2016 r. – powiedział Radosław Domagalski-Łabędzki, prezes KGHM. – Jeśli chodzi o Chiny, wydaje się, że nie ma fundamentalnych czynników, które powodowałyby obawy o koniunkturę w tym kraju. Wielokrotnie wieszczono kryzys w Chinach, nigdy się to nie sprawdzało, prognozy są raczej względnie optymistyczne. Oczywiście rynkowi pomogłoby ziszczenie zapowiedzi Donalda Trumpa, ale nawet bez tego jest wiele czynników pozwalających na optymizm. Optymizm rozumiany nie jako zwyżki notowań, ale jako balansowanie w okolicach 6 tys. dol. za tonę. Biorąc pod uwagę fundamenty, wydaje się, że nie ma podstaw do obaw, by kurs miał zejść poniżej 5 tys. dol. tonę – dodał.
Trump po zwycięstwie wyborczym zadeklarował, że w USA ruszą inwestycje infrastrukturalne – to od października do wspomnianego szczytu wywindowało notowania metalu o 33 proc. z poziomu 4,6 tys. dol.