W przeszłości choroba ta poczyniła niepowetowane szkody, wystarczy przypomnieć choćby takie nazwiska, jak Schubert, Baudelaire, Tołstoj, Wyspiański, Gauguin. Jednak teraz panuje przekonanie, że została już wykorzeniona, a przynajmniej daleko odsunięta od europejskich granic. Okazuje się, że nie.

Po raz pierwszy od 2010 roku kraje Unii Europejskiej zadeklarowały odnotowanie większej liczby przypadków syfilisu niż AIDS. Ankieta przeprowadzona przez Europejskie Centrum Prewencji i Kontroli Chorób w 23 krajach Unii Europejskiej wykazała, że choroba powraca. W latach 2007–2017 liczba nowych przypadków wzrosła do 260 tys. Co prawda od 2007 do 2010 r. epidemiolodzy obserwowali lekkie zahamowanie ekspansji choroby, ale okazało się to krótkotrwałe, liczby ponownie stały się alarmujące: w 2017 r. odnotowano 33 tys. nowych przypadków (wzrost o 70 proc. w porównaniu z rokiem 2010).

Największe nasilenie choroby ma miejsce w grupie mężczyzn homoseksualnych – 62 proc. nowych przypadków, na drugim miejscu są mężczyźni heteroseksualni – 23 proc. Kraje, w których wzrost zachorowań jest największy, to Islandia, Niemcy i Malta.