W dyskusji wzięli udział antropolodzy, archeolodzy i historycy. Przedstawiono spostrzeżenia dokonane na podstawie analizy dokumentów historycznych, między innymi archiwów szpitalnych i spisów poborowych.

Jak na ciało człowieka wpływa wojna, sprawdzał Bartosz Ogórek z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Zauważył, że w czasie wojny najgorzej było być chłopcem w wieku ok. dziesięciu lat, w którym nastolatki zaczynają dużo jeść i intensywnie rosnąć. Chłopcy nie mieli wówczas odpowiedniej ilości pożywienia. Umieralność w tej grupie wzrosła o 170 proc. W czasie wojny rodziły się dzieci o mniejszej masie.

Styl życia oraz wzrost i masę ciała mieszkańców Królestwa Polskiego na przełomie XIX i XX wieku bada prof. Alicja Budnik z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pod względem masy ciała i wzrostu wyróżniała się szlachta, którą jednak szybko doganiali mieszczanie. Mieszczki – zwłaszcza po 30. roku życia – miały skłonność do tycia, gdyż pozostawały w domu, mało się ruszały i dużo jadły. Pod koniec XIX w. nadwaga dotyczyła ponad połowy kobiet i mężczyzn. Najniżsi i najszczuplejsi byli ciężko pracujący i niedożywieni mężczyźni z proletariatu. W Królestwie Polskim pod koniec XIX w. mieszczanie jedli dużo mleka, masła, mięsa i jaj, chłopi spożywali rośliny strączkowe i ziemniaki.

Zmiany w budowie ciała śledzi dr Barbara Kwiatkowska z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Na podstawie badań szkieletów mieszkańców Wrocławia z XII–XVI w. ocenia, w jakich warunkach żyli ludzie w średniowieczu. O złych warunkach świadczą zmiany w szkliwie i choroby zębów, osteoporoza, na kościach ślady zahamowania wzrostu po okresach niedożywienia, np. głodzie przednówkowym. Ważnym sygnałem jest wysokość ciała i dymorfizm płciowy, czyli różnica pomiędzy wzrostem kobiet i mężczyzn.

Na obrzeżach miast chowano ludność uboższą; w centralnych częściach miasta – ludzi, którym żyło się lepiej. Na stanowisku Ołbin, gdzie panowały bardzo dobre warunki życia, dymorfizm płciowy wynosił aż 11 cm.