Jak informuje portal nowiny24.pl, od początku roku w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie bakterię New Delhi zdiagnozowano u czterech pacjentów. Pierwszy przypadek miał miejsce w czerwcu, a teraz ujawniono trzech takich pacjentów.
- W naszej placówce przyjęliśmy zasadę, że pacjenci, którzy przyjeżdżają do nas z innych województw, muszą mieć wykonany wymaz na obecność między innymi bakterii New Delhi - powiedział w rozmowie z portalem nowiny24.pl Krzysztof Bałata, dyrektor KSW nr 2 w Rzeszowie. - Ze względu na pełne obłożenie w Klinice Chirurgii Ogólnej i duże ryzyko rozprzestrzenienia się bakterii, podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu przyjęć do kliniki - dodał.
Pacjenta, u którego w czerwcu wykryto bakterię odizolowano od innych chorych, wydzielając mu specjalnie przeszkolony personel, który się z nim kontaktował oraz sprzęt medyczny. O sprawie poinformowano sanepid, wojewodę oraz Podkarpacki Zespół ds. Ograniczenia Rozprzestrzenienia CPE.
Jak zaznaczył dyrektor szpitala, aby zapobiec rozprzestrzenieniu się patogennego drobnoustroju, wprowadzono kilka zasad. - Dla przykładu personel, który miał kontakt z chorym, po wyjściu z izolatki musiał ściągnąć fartuch jednorazowy, rękawiczki i odłożyć je do wydzielonych koszy. Duży nacisk położyliśmy także na przestrzeganie higieny rąk. Między innymi dzięki temu udało nam się zapobiec rozprzestrzenianiu się bakterii New Delhi - wyjaśnił. Sala, w której przebywał pacjent, po jego wypisaniu ze szpitala została gruntownie zdezynfekowana.
W ubiegłym tygodniu do szpitala w Rzeszowie trafił pacjent, który wyjechał na Ukrainę, gdzie miał wypadek i trafił do szpitala. Przetransportowano go jednak na oddział intensywnej terapii w Polsce. - Po wykonaniu szeregu badań okazało się, że pacjent ma szczep CPE. Od tego momentu postępowaliśmy identycznie, jak w czerwcu - zaznaczył Bałata. Zanim u pacjenta wykryto bakterię, zaraził mężczyznę, z którym leżał na sali.