- W całym regionie europejskim odnotowano do września tego roku aż 52 tys. przypadków: w Rumunii – 5100, w Serbii – blisko 6000, a w Niemczech, Francji czy Włoszech – ok. 3000 przypadków odry. Są to liczby zdecydowanie wyższe niż zazwyczaj - skomentowała w rozmowie z Radiem Maryja Izabela Kucharska, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego.
- Jeszcze do niedawna region europejski był bliski radykacji odry, czyli zdecydowanego wyeliminowania tego wirusa ze środowiska. Obecnie w niektórych krajach sytuacja zdecydowanie wymknęła się spod kontroli - oceniła Kucharska, dodając, że w Polsce "nie możemy mówić, że wymknęła się spod kontroli i się nie wymknie".
- Odsetek osób, które są zaszczepione sięga ok. 95 proc., czyli granicznej wartości określonej przez Światową Organizację Zdrowia jako poziom bezpieczeństwa populacyjnego. Jeśli spadnie nam poziom zaszczepialności i nadal będzie rosła liczba osób, które będą odmawiały szczepienia ochronnego swoim dzieciom, to możemy przekroczyć ten próg i wtedy, jako populacja, możemy narażać się na istotne ryzyko zachorowań epidemicznych. Powody do obaw mają jedynie te osoby, które z jakiegoś powodu się nie zaszczepiły - zapewniła Izabela Kucharska.
Choroba rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Wirus dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, a objawy pojawiają się po 9-11 dniach. To złe samopoczucie, katar, wysoka gorączka, łzawienie, światłowstręt i suchy kaszel. Powikłania mogą być bardzo groźne, od zapalenia ucha środkowego przez zapalenie płuc po zapalenie mięśnia sercowego.