Amerykańscy kongresmeni domagają się w tej sytuacji głębokich zmian w zarządzie koncernu, oraz przebudowania procesu certyfikacji maszyn. To efekt przekazania Kongresowi USA przez FAA w ostatni piątek, 18 października wewnętrznej korespondencji w Boeingu dotyczącej właśnie B737 MAX. Jak poinformował demokratyczny kongresmen Peter DeFazio wynika z niej, że Boeing niewystarczająco i z opóźnieniem informował Federalną Agencję Lotnictwa (FAA) o problemach, jakie występowały z systemem MCAS, a które doprowadziły do obu katastrof w których zginęło 346 osób. FAA ze swojej strony podała, że otrzymała te kluczowe informacje z kilkumiesięcznym opóźnieniem i dopiero wtedy zwróciła się do Boeinga o ujawnienie wszystkich szczegółów dotyczących nieprawidłowości funkcjonowania MCAS. —Tutaj nie chodzi o to, że jeden człowiek popełnił błąd. Nie mogą go po prostu powiesić i powiedzieć, że był odpowiedzialny za całe to nieszczęście. Tu chodzi o kulturę korporacyjną i nie sądzę, że całą sytuację można uporządkować w sytuacji, kiedy ludzie, którzy są jej częścią nadal są w firmie.— mówił DeFazio Reuterowi.
W odpowiedzi na taką reakcję kongresmena rzecznik Boeinga, Gordon Johndroe powiedział, że jego firma będzie nadal współpracowała z kongresową Komisją ds. Transportu i Infrastruktury jednocześnie prowadząc własne wewnętrzne śledztwo. I oczywiście nadal będziemy współpracować z FAA oraz innymi regulatorami dążąc do bezpiecznego powrotu 737 MAX do latania z pasażerami. Zdaniem DeFazio jednak Boeing przede wszystkim powinien bliżej przyjrzeć się systemowi wynagrodzeń, które są uzależnione od satysfakcjonowania Wall Street, a nie produkowaniu bezpiecznych samolotów.
Prezes Boeinga, Dennis Muilenburg ma stawić się 29 października przed senacką Komisji Handlu oraz 30 października w Kongresie przed Komisją Transportu i Infrastruktury, której DeFazio jest przewodniczącym. Zdaniem Kongresmena niedopuszczalne jest, aby FAA powierzała ponad 40 proc. działań i analiz związanych z certyfikacją samolotów Boeingowi. A tak właśnie było w przypadku B737 MAX i MCAS.
— Trzeba poprawić przepisy, które nas zawiodły w tym przypadku — mówił DeFazio, przyznając jednocześnie, że nie ma takiej władzy, aby kogoś wsadzić do więzienia. Domaga się jednak od szefowej Departamentu Transportu, Elaine Chao pełnej współpracy w tej sprawie. Zauważył jednocześnie, że dochodzenie prokuratorskie w tej sprawie cały czas się toczy.
Kryzys w Boeingu przybrał całkowicie nowy obrót, kiedy Reuters, jako pierwszy ujawnił, że szef lotów testowych w Boeingu, Mark Forkner jeszcze w 2016 roku w wewnętrznych notatkach pisał, że podczas testów na symulatorze system MCAS wymyka się spod kontroli, ale nie informował o tym FAA. Amerykański regulator domaga się teraz od Muilenburga, aby wyjaśnił dlaczego tak długo ukrywał istnienie takich informacji wewnętrznych.