Jak wynika z danych OAG, organizacji zajmującej się analizami rozkładów lotów to właśnie Qatar będzie w post-covidowym lotnictwie największym oferentem podróży przesiadkowych i linią latającą na największą liczbę lotnisk na świecie. Katarczycy chcą utrzymać w tym roku nie tylko siatkę połączeń sprzed pandemii, czyli z czasów największej koniunktury w transporcie lotniczym, ale i dodadzą do niej 7 nowych kierunków. Tyle, że Qatar nie będzie latał wszędzie z taką samą częstotliwością, jak w ostatnim przed kryzysowym roku 2019.

W sezonie letnim do Warszawy przyleci 4 razy w tygodniu, ale nieoficjalnie wiadomo, że do końca roku zamierza zwiększyć tę częstotliwość do 7 razy tygodniowo. Podobnie jest w przypadku polskich połączeń Emirates, największego konkurenta katarskiego przewoźnika.

Qatar Airways mają przyznane przez pasażerów 5 gwiazdek w rankingu Skytraxa, czyli uzyskały najwyższą możliwą ocenę. Tyle samo dostał przewoźnik w ocenach bezpieczeństwa podróży w czasie pandemii, a jej główne lotnisko – Hamad International Airport zostało również ocenione na „5" i należy do najlepszych i najłatwiejszych do przesiadek lotnisk na świecie.

Qatar Airways ani na chwilę nie przestały latać podczas pandemii COVID-19. Dodatkowym bodźcem rozwojowym było zniesienie blokady gospodarczej Kataru przez państwa Bliskiego Wschodu. — Jesteśmy dumni, że możemy przodować w odbudowie międzynarodowego transportu lotniczego po wprowadzeniu najwyższego poziomu bio-bezpieczeństwa i zainwestowaniu w ułatwienia dla pasażerów, co z kolei zwiększy ich zaufanie do podróży lotniczych w czasie największego kryzysu w lotnictwie cywilnym — mówił cytowany w komunikacie przewoźnika jego prezes Jego Ekscelencja Pan (tak polecił się tytułować) Akbar Al Baker.