Według Greenpeace niewielka grupa posiadaczy najwyższych statusów w programach lojalnościowych linii lotniczych jest odpowiedzialna za drastyczne zwiększenie emisji CO2. Według wyliczeń firmy badawczej Possible tylko w Wielkiej Brytanii 70 proc. wszystkich sprzedanych biletów kupuje zaledwie 15 proc. pasażerów, podczas gdy 57 proc. nie lata wcale. We Francji proporcja wynosi 2 proc. do 45 proc., w Indiach 1 proc. do 45 proc, a w Chinach 5 proc do 50. proc. Podobne proporcje są w innych krajach, ale nie ma tam danych dotyczących Polski. Wiadomo jedynie, że według ostatnio opublikowanego raportu Komisji Europejskiej 79 proc. Polaków nie może się doczekać, aż będzie mogło polecieć po pandemii. I jest to najwyższy odsetek w Europie.
Greenpeace domaga się również likwidacji programów lojalnościowych i przyznawania „mil” bądź punktów statusowych i nagrodowych, bo taka polityka jedynie zachęca do tego, by latać jeszcze więcej. — To jest wręcz nieprzyzwoite, aby bogaci ludzie byli wynagradzani za to, że są bogaci — mówi John Sauven, dyrektor generalny Greenpeace. Zdaniem aktywistów organizacji wprowadzenie takich uregulowań byłoby bardzo popularne, ponieważ dotyczyłoby wyłącznie bogatych pasażerów. W Wielkiej Brytanii za wprowadzeniem takich przepisów jest także doradca rządu Climate Change Committee.
Według informacji rządu w Londynie istnieją plany obłożenia dodatkowymi opłatami transportu lotniczego, który i tak jest jednym z najwyżej opodatkowanym na świecie. Władze jednak przyznają, że nałożenie podatku na posiadaczy złotych kart w programie Executive Club British Airways byłoby bardzo skomplikowane.
Za te punkty (w przypadku BA są to Avios, a Lufthansie i LOT mile z Miles&More) można „kupić” nie tylko bilety lotnicze, opłacając jednak wszystkie należne podatki i dopłaty paliwowe, ale także pobytu w hotelach, albo wynająć samochód w firmie, która współpracuje z danym przewoźnikiem. Bądź zrobić zakupy na stronach internetowych przewoźników.
Rzecznik brytyjskiego ministra finansów tłumaczy jednak, że nowe opodatkowanie często latających byłoby praktycznie niemożliwe, zwłaszcza że najczęściej latają oni wyższymi klasami, a tym samym już płacą za bilety odpowiednio drożej z powodu podatku APD (Air Passenger Duty).