W ostatni czwartek Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok sankcjonujący brak takiej wypłaty w przypadku, gdy pasażerowie pogryzą się ze sobą. W uzasadnieniu swojego wyroku sąd jednak dodał, że w takim przypadku, kiedy wydarzenie naprawdę nie zostało zawinione przez przewoźnika wszystkim pasażerom należy się jak najszybszy transport do portu docelowego. I obojętne, czy resztę podróży odbędą na pokładzie samolotu tego samego przewoźnika czy też jakiejkolwiek innej linii.

„Niewłaściwe zachowanie pasażera na pokładzie samolotu zawsze jest wydarzeniem nadzwyczajnym, którego wcześniej nie da się przewidzieć. Dlatego w takiej sytuacji przewoźnik nie jest zobowiązany do wypłacenia odszkodowania za odwołany bądź opóźniony rejs” czytamy w orzeczeniu.

W tym wypadku skarżącym był pasażer portugalskiego przewoźnika Transportes Aereos Portugueses (TAP), który leciał z Brazylii do Portugalii i po starcie nagle pogryzł siedzącego obok pasażera i ruszył do bójki z personelem pokładowym. Z tego powodu samolot TAP musiał wylądować po drodze i oddać w ręce policji agresywnego mężczyznę. Cała akcja trwała ponad godzinę, a ostatecznie samolot przyleciał do Lizbony z ponad dwugodzinnym opóźnieniem, bo czas zabrało również lądowanie i ponowny start. Incydent na pokładzie spowodował, że większość pasażerów, którzy mieli przesiadki w stolicy Portugalii, straciła połączenia transferowe i doleciała na miejsce przeznaczenia później, niż wynikało to z oryginalnego rozkładu lotów. Jeden z pasażerów, który nie zdążył z przesiadką na lot do Norwegii pozwał TAP, a po rozprawach w sądach portugalskich sprawa ostatecznie trafiła do Luksemburga. Linia tłumaczyła, że takie opóźnienie było nieuniknione w sytuacji, kiedy maszyna lecąca z Brazylii była tą samą, która miała wykonać rejs na trasie Lizbona–Oslo, więc pasażer dostał rezerwację na inny rejs. A sąd uznał, że była to właściwa reakcja przewoźnika.