W Renton koło Seattle gdzie powstają te samoloty, przygotowano zawczasu mechanikom specjalne zestawy narzędzi do zainstalowania nowych wersji oprogramowania i przygotowania do sprzedaży ponad 500 samolotów czekających na to od miesięcy. Ekipy Boeinga na całym świecie ustalają już terminy dostaw i warunki finansowe z liniami lotniczymi, które musiały anulować loty, likwidować szlaki i używać wysłużonych maszyn czekając na powrót MAXów.
Wprawdzie urzędy nadzoru muszą jeszcze zatwierdzić te samoloty do latania, ale szefowie i załoga Boeinga i linii lotniczych twierdzą, że koncern realizuje od tygodni szczegółową strategię produkcji, przeglądów i dostaw, w której, zdaniem informatora Reutera, uczestniczy 1500 inżynierów. To tylu, ilu potrzeba do zaprojektowania nowego małego samolotu odrzutowego. Drugi informator porównał tę logistykę do kraju „idącego na wojnę”.