Oczekiwanie na premierę podgrzewały entuzjastyczne recenzje w „The Times” i „The New York Times” angielskiego tłumaczenia „Króla”, najlepszej książki Twardocha o żydowskim bokserze z przedwojennej Warszawy, rozprawiającego się z oenerowskimi bojówkami. W renomowanym hamburskim teatrze Thalia inscenizowała „Króla” z sukcesem Ewelina Marciniak, zaś w stołecznym Polskim Monika Strzępka. Teraz telewidzów bombardują trailery serialowej wersji „Króla”, która ma szansę także poza Polską.
Dla porządku warto przypomnieć, że piórem Jerzego Haszczyńskiego pisaliśmy o licznych podobieństwach „Króla” do powieści „Aniołowie umierają od naszych ran”, której autorem jest Yasmina Khadra, zaś potem niezbyt pochlebnie o „Królestwie”, sequelu „Króla”, w realiach II wojny światowej.
W czasie pandemii Twardoch tworzył na cztery ręce wraz z Łukaszem Orbitowskim znakomitą internetową prozę w odcinkach „Na zarazę Zarazek” i jeśli wcześniej pisał raczej monumentalnie, melodramatycznie lub z mizogińską brutalnością, tym razem dał popis poczucia humoru, pastiszu i ironii.
Społeczna drabina
Nowa powieść opowiada o śląskim ziomku Aloisie, którego losy koncentrują się na tle I wojny światowej i powojennej walki o przynależność Śląska. Tytułowe nazwisko jest znaczące. Wychowany w prostej górniczej rodzinie Alois musi wiele ścierpieć, by zostać oficerem pruskiej armii, gdy jego liczne rodzeństwo skazane jest na robotę w kopalni.
Twardoch już nie raz dowiódł, że w sprawach śląskich jest ekspertem, także lingwistycznym, i ambasadorem. „Dracha”, sagę rodziny Magnorów, napisał z fragmentami „śląskiej godki”.