Biografie ustępują miejsca tańszym w „wytworzeniu” wywiadom rzekom. Prozę gatunkową zalały półprodukty. Tylko polski reportaż i poezja trzymają ponadprzeciętny poziom, ale czy mogą zastąpić dobre i ważne powieści?
Zacznijmy od reportażu. Znakomite wrażenie zrobiła Katarzyna Kobylarczyk, pisząc w „Strupie” o hiszpańskiej wojnie domowej, o tym, jak dzisiejsze ekshumacje dzielą kraj na pół, choć od śmierci Franco minęło 45 lat. Arcyciekawą książką była „Jak nakarmić dyktatora?” Witolda Szabłowskiego. Wrażenie robiły „Dzieci Kazimierza” Michała P. Garapicha. Karolina Kuszyk w reportażu „Poniemieckie” opowiedziała historię dawnych mieszkańców Ziem Zachodnich poprzez przedmioty i nieruchomości, które pozostawili.