Marsz Równości został w Szczecinie zorganizowany po raz drugi. - Marsze Równości są po to, by pokazać, że jesteśmy. Że nie mamy praw, że możemy bawić się kolorowo i że możemy walczyć o nasze prawa nieinwazyjnie, ale zauważalnie - mówiła Charlotte, która pięć lat temu przeprowadziła się ze Szczecina do Warszawy.

W tym roku Marsz Równości nie mógł wyruszyć z placu Solidarności. To miejsce zostało zajęte przez środowiska patriotyczne, które już w środę mówiły, że "udało im się uchronić plac". Przygotowany przez przeciwników happening skończył się jednak szybko. Tuż po tym, jak zmyto namalowaną kredą tęczę

Sam Marsz Równości mimo wcześniejszych obaw przebiegł bez żadnych komplikacji. Tylko raz na trasie Marszu pojawił się transparent przeciwników LGBT. Kilku przypadkowych przechodniów pokazało wulgarne gesty. Do żadnych poważnych incydentów jednak nie doszło.

Przez całą trasę Marszu uczestników ochraniał kordon policjantów. W tym funkcjonariusze policji kryminalnej, a także nieumundurowani policjanci. - Bardzo dziękujemy policjantom za pomoc - mówili organizatorzy.

.