W Poznaniu, jak mówi Jarosława Ejsymont z biura nieruchomości R.E.J., handlowanie cesjami należy dziś do rzadkości. – To zazwyczaj przypadki losowe, kiedy na przykład klient nie dostał kredytu. Do takich transakcji dochodzi też w ramach majątkowych przesunięć rodzinnych – opowiada Jarosława Ejsymont. Pośredniczka zauważa, że poznański rynek oferuje wiele nowych mieszkań. – Na część osiedli w dobrych lokalizacjach trzeba poczekać. Nie należy jednak oczekiwać obrotu cesjami, tak jak to było przed 2007 r. – zastrzega.
Wysypu cesji na rynku mieszkaniowym nie zauważają na razie analitycy Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (WGN). – Pamiętajmy o rekordowo dużej podaży mieszkań. Klienci nie mają wielkiego problemu z wyborem nieruchomości. A cesje są najbardziej popularne wtedy, gdy popyt znacznie przewyższa podaż – wyjaśnia Marcin Moneta, analityk WGN. – Deweloperzy notują wprawdzie dobrą sprzedaż, ale generuje to raczej program „MdM". Ceny pozostają stabilne, co świadczy o równowadze rynkowej między popytem a podażą. Poza tym cesje postrzegane są raczej jako transakcje niepewne, zwłaszcza że są dokonywane na etapie dziury w ziemi – podkreśla.
Zdaniem Marcina Monety wzrost zainteresowania cesjami może dotyczyć inwestycji wyróżniających się świetną lokalizacją. – Możliwe też, że cesje obejmują oferty stricte nakierowane na rynek najmu i w jakiś sposób się wyróżniające, a więc projekty mikrokawalerek, pokojów hotelowych w systemie condo – mówi analityk WGN. – Nie widzę jednak przesłanek, by w najbliższym czasie popularność cesji miała wzrosnąć. Takie transakcje mogą zyskiwać na atrakcyjności tylko w określonych segmentach, a nie na szerszą skalę – twierdzi.
Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, przypomina, że instytucja cesji na rynku nieruchomości to instrument, którego pierwotnym założeniem była możliwość odsprzedaży praw do mieszkania, które jest zazwyczaj w trakcie budowy, kiedy zmieniła się sytuacja jego nabywcy.
– Ktoś podpisuje umowę przedwstępną z deweloperem, wpłaca pieniądze, ale wskutek zmiany planów czy sytuacji życiowej musi zrezygnować z kupna lokalu – wyjaśnia Jędrzyński. – Wycofanie się z umowy często pociąga za sobą wysokie koszty. Dlatego o wiele lepszym rozwiązaniem jest cesja praw – dodaje.
Instrument spekulacji
Jarosław Jędrzyński podkreśla, że w okresie boomu z lat 2006–2008 cesje stały się instrumentem spekulacyjnym. – Rynek wszedł wtedy w silny tren wzrostowy, co stwarzało możliwości zarabiania na różnicach cen mieszkań praktycznie z dnia na dzień – przypomina Jarosław Jędrzyński. – Jeszcze długo po zakończeniu boomu rynek dawał zarobić na cesjach w przypadku najbardziej popularnych inwestycji deweloperskich – wspomina.