Gdzieś w odległej galaktyce, a może całkiem blisko, uwzględniając skalę kosmiczną, prawdopodobnie istnieje planeta nadająca się do zamieszkania przez ludzi. Jednak, znalezienie jej na tle gwiazdy, wokół której się porusza, może stanowić poważny problem. Zespół, kierowany przez fizyka z UC Santa Barbara, Benjamina Mazina, postanowił temu zaradzić uruchamiając największą i najbardziej zaawansowaną kamerę nadprzewodnikową świata.

Jest to specjalnie zaprojektowany instrument przeznaczony do wykrywania planet krążących wokół gwiazd najbliższych układowi słonecznemu. Grupa naukowców stworzyła urządzenie o nazwie Darkness, które jest spektrofotometrem nadprzewodnikowym pozwalającym na obserwację w bliskiej podczerwieni. Zaprojektowano go tak, aby przezwyciężyć ograniczenia tradycyjnych urządzeń półprzewodnikowych czyli, między innymi, straty mocy. Dodatkowo zastosowanie detektorów mikrofalowych w połączeniu z dużym teleskopem wyposażonym w adaptacyjny układ optyczny umożliwi obrazowanie planet krążących wokół gwiazd. Dzięki temu, naukowcy będą mogli wykonać niezwykle trudne zadanie – sfotografować planetę, która jest znacznie mniej jasna od gwiazdy i znajduje się bardzo blisko jej powierzchni.

Projekt Darkness jest próbą pokonania barier technologicznych w wykrywaniu planet. Jego działanie można by porównać do kamery, która wykonuje tysiące klatek na sekundę, bez żadnych szumów czy zanieczyszczeń obrazu i pracującej w fatalnych warunkach oświetleniowych. Urządzenie ma ponadto zdolność do określenia długości fali i czasu przybycia każdego, pojedynczego fotonu, co jest kluczową informacją dla odróżnienia obrazu planety od załamań i refleksów światła.

„Mamy nadzieję zbliżyć się do granicy szumu fotonu, która da nam współczynniki kontrastu bliskie 10 do potęgi 8, pozwalając zobaczyć planety o jasności 100 milionów razy mniejszej od gwiazdy na orbicie której się znajdują.” – Mówi Benjamin Mazin.