Nikol Paszinian to chyba jedyny na świecie premier, który podaje, że oficjalne liczby zakażonych koronawirusem aż tak bardzo odbiegają od rzeczywistości. W trzymilionowej Armenii dziś rano było 13 130 zarejestrowanych przypadków (w ciągu doby wzrosło aż o 766).
Jeżeli naprawdę byłoby ponad 100 tysięcy przypadków, to oznaczałoby, że zakażony byłby co najmniej co 30 mieszkaniec. W najbardziej dotkniętych Covidem krajach Zachodu, takich jak Włochy, Hiszpania czy Stany Zjednoczone zakażeni to 0,4-0,6 procent społeczeństwa.
- Myślę, że premier trochę zawyżył. Oficjalne liczby są poniżej średniej światowej. Sytuacja jest poważna, ale zapewne z tego wyjdziemy - mówi rp.pl Dawid Petrosian, publicysta armeński. Jest świeżo po rozmowie z ministrem zdrowia Armenii z pierwszych lat tego wieku, który mu przedstawił uspokajającą wizję: za 10-12 dni zacznie się spadek zachorowań.
- Przeżywamy teraz drugi szczyt. Restrykcje poluzowano 4 i 18 maja, ale nie wszyscy zachowali się odpowiednio. Władze popełniły też błędy, choć nie jakieś drastyczne. Nie przygotowano odpowiednich zapasów środków medycznych i sprzętu. I przede wszystkim za przygotowanie szpitali zabrano się dopiero na przełomie maja i czerwca, czyli późno - dodaje Dawid Petrosian.