Hołownia podkreślał, że polska konstytucja stwarza możliwość przesunięcia wyborów na jesień - poprzez wprowadzenie stanu nadzwyczajnego (chodzi o stan klęski żywiołowej), w czasie trwania którego (minimum 30 dni) i 90 dni po jego zakończeniu nie można organizować wyborów.
Jak mówił kandydat na prezydenta należy z tej opcji skorzystać.
Na pytanie, czemu nie wycofał się z wyborów, które mają odbyć się w maju, Hołownia odparł, że "jest w grze tak jak inni kandydaci, zebrał 100 tys. podpisów od żywych ludzi, ma mandat społeczny", podobnie jak inni kandydaci opozycji na prezydenta.
- Ja swoją decyzję o stosunku do wyborów podejmę, gdy będę wiedział, kiedy te wybory będą. Niech oszust skończy rozdawać karty - mówił Hołownia stwierdzając, że władzy zależy na tym, aby kandydaci opozycji - z powodu słusznego jak mówił moralnego oburzenia - wycofywali się z wyborów.