Epidemia we Włoszech. Blokada jak w Chinach

Premier Giuseppe Conte wprowadził w niedzielę blokadę północnej części kraju. Ale czy lokalne władze będą respektować to zarządzenie?

Aktualizacja: 09.03.2020 08:35 Publikacja: 08.03.2020 18:21

Plac św. Piotra w Watykanie w niedzielę. Papież Franciszek nie odprawił modlitwy na Anioł Pański z o

Plac św. Piotra w Watykanie w niedzielę. Papież Franciszek nie odprawił modlitwy na Anioł Pański z okna bazyliki, lecz w bibliotece bez obecności wiernych, co można było oglądać na ekranie

Foto: Alberto PIZZOLI / AFP

Decydujący miał być miniony weekend. Gdy okazało się, że dotychczasowa strategia w walce z koronawirusem nie jest skuteczna, szef rządu sięgnął po środki, do jakich do tej pory nie posunął się nikt poza Xi Jinpingiem.

Na zwołanej o drugiej nad ranem w Rzymie konferencji prasowej najpierw ujawnił, że liczba chorych rośnie lawinowo: w ciągu 24 godzin o 1200 osób do 5883, a liczba zmarłych zwiększyła się w tym czasie o 36 osób do 233. Po czym ogłosił restrykcje, które zaszokowały Włochy. Dzień później nastąpił kolejny skok.

Dowiedz się więcej: Nowy bilans ofiar we Włoszech. Od wczoraj zmarły 133 osoby

Odcięci do 3 kwietnia

Lombardia, Wenecja Euganejska, Emilia-Romania i 12 innych regionów północnej części kraju mają być od tej pory odciętych od świata. Nikt nie będzie mógł stamtąd wyjechać i tam wjechać bez specjalnej zgody władz, nie będzie też możliwe przemieszczanie się wewnątrz tego ogromnego obszaru. Nad egzekwowaniem zarządzenia ma czuwać policja, ale także armia. Kto złamie reguły kwarantanny może zostać ukarany mandatem, a nawet skazany na trzy miesiące więzienia. Takie restrykcje mają zostać utrzymane przynajmniej do 3 kwietnia. Została utworzona specjalna strefa zamieszkana przez 17 mln osób, jedną czwartą ludności kraju. Tu zostały zakazane jakiekolwiek zgromadzenia, nie będą odprawiane msze, działalność zawieszą teatry i muzea. Nadal zamknięte będą szkoły. Rozgrywki ligowe piłki nożnej odbywają się przy pustych stadionach. Restauracje i kawiarnie mogą być otwarte do 18.00, ale pod warunkiem że klienci pozostaną oddaleni od siebie przynajmniej o jeden metr.

Bezterminowo zostały wstrzymane wszystkie urlopy służby zdrowia, władze starają się także zachęcić do powrotu do pracy lekarzy, którzy przeszli na emeryturę.

Miliardy strat

Decyzja premiera Conte będzie miała dramatyczne skutki dla gospodarki kraju. Włochy i bez koronawirusa balansowały pod koniec ubiegłego roku na skraju recesji, teraz jest ona przesądzona. Samo odcięcie Mediolanu, Wenecji i innych, czołowych ośrodków turystycznych będzie kosztowało kraj przynajmniej 10 mld euro. Weneccy hotelarze alarmowali w weekend, że wskaźnik rezerwacji spadł do 1–2 proc., sytuacja nigdy nie spotykana w historii.

Dramat przeżywa jednak także włoski przemysł. Lombardia to serce włoskiej gospodarki, tu powstaje jedna piąta dochodu narodowego Włoch. Blokada miasta i całego regionu oznacza zerwanie powiązań kooperacyjnych z resztą Europy, upadek eksportu. Przed widmem bankructwa po raz kolejny stają włoskie banki, które od ostatniego kryzysu finansowego nie zdołały uwolnić się od niespłacalnych kredytów.

Ale nawet tak ogromne poświęcenie wcale nie oznacza, że Włochy pokonają epidemię. To nie autorytarne Chiny, respektowanie tak drastycznych środków nie jest łatwe.

Opór

W niedzielę na stronie internetowej mediolańskiego lotniska Malpensa pojawiło się zawiadomienie, że port działa normalnie, podobnie jak drugi port powietrzny stolicy Lombardii Linate. W weekend nadal funkcjonowały także połączenia kolejowe między Mediolanem i resztą kraju. Na wiadomość, że za chwilę i ta możliwość wydostania się z regionów najbardziej dotkniętych koronawirusem zamknie się, tysiące Włochów wzięło z domu najpotrzebniejsze rzeczy i wyjechało do innych części kraju.

Podporządkować się dekretowi władz centralnych nie bardzo chcą też władze lokalne. Attilio Fontana wywodzący się w konserwatywnej Ligi, szef władz lokalnych Lombardii, uznał, że plan socjalistycznego premiera to „porażka”. Jego zdaniem nie da się wprowadzić z dnia na dzień tak radykalnych środków, które zresztą jego zdaniem nie były konsultowane z Lombardczykami.

Podobnie do sprawy podszedł Stefano Bonaccini, przewodniczący władz regionu Emilia-Romania, który wywodzi się ze współtworządzącej koalicję rządową Partii Demokratycznej. – Potrzebujemy więcej czasu – zaapelował do Conte.

W objętych kwarantanną regionach kraju zarejestrowano do tej pory 85 proc. przypadków zarażenia koronawirusem i 93 proc. zgonów. Ale choroba nie ogranicza się do tej części Włoch. Lepiej niż cokolwiek innego uświadomił to w piątek wpis na Facebooku lidera Partii Demokratycznej i przewodniczącego stołecznego regionu Lacjum Nicola Zingarettiego: „No cóż, już dotarł. Mam koronawirusa!”. Nagle politycy w Rzymie uświadomili sobie, że przecież z Zingarettim spotykają się na co dzień, a więc i oni mogą być zarażeni, a parlament mógł stać się wylęgarnią koronawirusa! Narazić zdrowia wiernych nie chciał papież: aby uniknąć zgromadzeń, Franciszek po raz pierwszy wystąpił z modlitwą Anioł Pański poprzez nagranie wideo.

Decydujący miał być miniony weekend. Gdy okazało się, że dotychczasowa strategia w walce z koronawirusem nie jest skuteczna, szef rządu sięgnął po środki, do jakich do tej pory nie posunął się nikt poza Xi Jinpingiem.

Na zwołanej o drugiej nad ranem w Rzymie konferencji prasowej najpierw ujawnił, że liczba chorych rośnie lawinowo: w ciągu 24 godzin o 1200 osób do 5883, a liczba zmarłych zwiększyła się w tym czasie o 36 osób do 233. Po czym ogłosił restrykcje, które zaszokowały Włochy. Dzień później nastąpił kolejny skok.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782