Błędne okazały się – przynajmniej na razie – przewidywania pesymistów, że ta rywalizacja pianistów nie dojdzie do skutku z powodu pandemii. Spośród 160 pianistów zaproszonych do Warszawy na lipcowe, opóźnione eliminacje XVIII Konkursu Chopinowskiego, zrezygnowała z udziału jedynie ósemka kandydatów.
Poziom przesłuchań był bardzo wysoki, skoro międzynarodowe jury zdecydowało zakwalifikować 87 wykonawców (regulamin zakładał udział w konkursie 80 pianistów). A oprócz tego prawo startu ma dziewięcioro pianistów, którzy w ostatnich latach zdobyli główne nagrody na innych konkursach, wymienionych w regulaminie.
Geografia uczestników konkursu jest bardzo wyrazista. Prawie 50 z nich to pianiści z Azji, najliczniejszą grupę stanowią Chińczycy – 22 osoby. Jest też 14 reprezentantów Japonii, siódemka z Korei Południowej oraz dwoje przedstawicieli Tajpej.
W konkursie weźmie udział 16 pianistek i pianistów z Polski. Przedstawicieli Europy i Ameryki są w zdecydowanej mniejszości, co jest o tyle ciekawe, że w przeszłości pianiści rosyjscy zawsze liczyli się w konkursowej stawce. W tym roku zaś jest ich tylko trójka. Podobnie jest pianistami z USA czy Kanady, a większość tych, który zostali zakwalifikowani w tym roku, także ma azjatyckie korzenie.
Nie ma w ogóle Francuzów, jest jeden Brytyjczyk (Yuanfan Yang), interesująca zapowiada się udział ekipy włoskiej (3 osoby) są jeszcze przedstawiciele Armenii, Kuby, Łotwy, Tajlandii i Wietnamu. Ciekawostką jest fakt, że w tym roku wystąpią dwaj finaliści poprzedniego Konkursu Chopinowskiego – Georgijs Osokins z Łotwy oraz nasz Szymon Nehring, a także Rosjanin Nikolay Khozyainov, który dotarł do finału w 2010 roku lecz też nie zdobył nagrody. Miał wtedy 18 lat i dla wielu słuchaczy był jednym z faworytów.