Arabia Saudyjska i ZEA zapewniają, że chcą uniknąć wojny po atakach z użyciem dronów na szyby naftowe w Arabii Saudyjskiej i sabotażu tankowców u wybrzeży ZEA. Rijad oskarża Teheran o to, że ataki z użyciem dronów zostały przeprowadzone przez rebeliantów Huti, wspieranych przez Iran uczestników wojny domowej w Jemenie, na zlecenie Teheranu. Iran odrzuca te oskarżenia.
Również miny, które miały uszkodzić tankowce u wybrzeży ZEA, miały pochodzić z Iranu - przekonywał w środę doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa, John Bolton. Również te oskarżenia Teheran odrzuca.
"Podczas gdy przywódcy uczestniczący w szczycie chcą przedyskutować to, jak uniknąć wojny, król Salman jest równie zdeterminowany, by bronić saudyjskich i arabskich interesów w czasie rosnących napięć w relacjach USA z Iranem" - napisał książę Turki ai-Faisal, były szef wywiadu Arabii Saudyjskiej w komentarzu opublikowanym przez "Al Arabiya".
Dodał, że spotkanie przywódców państw sunnickich Zatoki Perskiej w Mecce, ma być poświęcone "mieszaniu się" szyickiego Iranu w sprawy arabskie.
Z kolei szef MSZ Arabii Saudyjskiej Ibrahim al-Assaf powiedział szefom dyplomacji innych państw arabskich przed rozpoczęciem szczytu, że ataki na tankowce i szyby naftowe muszą spotkać się z "silną i zdecydowaną" odpowiedzią.