Rzeczpospolita: Niedługo miną dwa lata od ucieczki prezydenta Wiktora Janukowycza do Rosji. Czy postulaty, które padały na kijowskim Majdanie, zostały zrealizowane?
Oksana Syroid: Pytania te zadają sobie również Ukraińcy. Ludzie wciąż nie mają zaufania do rządzących. Po pierwsze, poprzednie władze nie zostały rozliczone. Po drugie, system administracji państwowej pozostał taki, jaki był wcześniej. Ukraińskie społeczeństwo jest sfrustrowane, szczególnie w warunkach wojny i pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Do wojny w Donbasie dochodzi jeszcze wojna z korupcją. Najważniejszym osiągnięciem jest to, że do parlamentu weszli nowi ludzie. Po raz pierwszy w swojej historii Ukraina ma dzisiaj parlament, w którym są też deputowani nienależący do żadnych klanów oligarchicznych. W Radzie Najwyższej pojawili się ludzie, którzy nie boją się otwarcie mówić prawdy o sytuacji w kraju.
Niektórzy z nich oskarżają o korupcję rząd Arsenija Jaceniuka i domagają się jego dymisji. Jego ugrupowanie w sondażach zajmuje ostatnie miejsca. Czy Ukraina dzisiaj potrzebuje nowego rządu?
Zmiana rządu jest konieczna. Gdy pod koniec ubiegłego roku parlament głosował w sprawie budżetu na bieżący rok, nasza partia Samopomoc poprosiła rząd, by dano nam więcej czasu na zapoznanie się z dokumentem. Premier zwrócił się do innych partii i w ten sposób zdobył większość. Jak się okazało, budżet miał dużo wad, ale mimo to został przyjęty. Jak możemy współpracować z rządem, który lekceważy koalicjantów w tak ważnej kwestii, jaką jest budżet państwa?
Czy odwołanie premiera nie doprowadzi do rozłamu w koalicji i przedterminowych wyborów parlamentarnych?