O sprawie poinformował ukraiński portal informacyjny Apostrophe, powołując się na specjalny raport amerykańskiego ośrodka analitycznego Stratford. Według tego raportu przedłużenie „porozumień mińskich" na 2016 rok było możliwe dzięki ustępstwom, na jakie zdecydował Kijów. Z artykułu wynika, że ukraińskie władze zgodziły się na te ustępstwa na prośbę przywódców Niemiec i Francji. W zamian Moskwa wysłała na Donbas oddziały specjalne FSB, które rozpoczęły usuwanie niekontrolowanych przez Kreml bojówkarzy by zmniejszyć napięcie na linii frontu.

Autorzy raportu twierdzą, że w ten sposób Rosja chce uniknąć wszelkiego rodzaju prowokacji i doprowadzić do wyborów samorządowych w Donbasie, na które z kolei nie godzą się władze w Kijowie. Zaznacza się także, że intensywność ostrzału ukraińskich pozycji ze strony prorosyjskich separatystów w ostatnim czasie znacząco zmalała. Analitycy prognozują, że Moskwa chce całkowicie kontrolować sytuację w regionie, by szantażować władze w Kijowie i domagać się od nich uznania wyborów samorządowych w Donbasie, których przeprowadzenie zaplanowane jest na 20 kwietnia. W Kijowie zaś domagają się przywrócenia kontroli na odcinku ukraińsko-rosyjskiej granicy, kontrolowanej przez separatystów. Domagają się także wycofania rosyjskich żołnierzy i złożenia broni przez oddziały prorosyjskich bojówkarzy.

Analitycy Stratford twierdzą, że Ukraina będzie musiała przyjąć warunki Moskwy, jeżeli nie otrzyma wsparcie ze strony Waszyngtonu. O tym, że Kijów bez wparcia jednak nie pozostanie, świadczyć ma fakt, że amerykańskie władze przedłużyły niedawno sankcje wobec Moskwy i wprowadziły szereg nowych.