Akcja sił obronnych Izraela (IDF) to reakcja na wystrzelenie ze Strefy Gazy trzech rakiet, z których dwie zostały przechwycone przez izraelską Żelazną Kopułę, oraz na ostrzelanie przez palestyńskich snajperów oddziałów IDF w rejonie Kissufim na zachodzie pustyni Negew.
W odpowiedzi na działania Palestyńczyków Izrael rozpoczął zmasowany atak na Strefę Gazy - z lądu i powietrza, uderzając w "strategiczne cele terrorystów".
Czytaj także: 5 tysięcy pozwoleń na pracę ceną za spokój w Strefie Gazy?
W odwetowych działaniach zginęło czterech działaczy militarnej organizacji Hamasu, brygad Izz ad-Din al-Qassam.
Dowództwo sił zbrojnych Izraela odpowiedzialnością za ten incydent w pełni obarcza działaczy Hamasu, a dzisiejsza wymianę ognia nazywa najcięższą od 2014 roku, od czasu operacji Ochronny Brzeg.
Jak ogłosiło dowództwo w komunikacie, "Hamas zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za ten incydent, a także za serię działań terrorystycznych z ostatnich miesięcy". Zdaniem dowódców IDF Hamas świadomie eskaluje napięcie i musi za to ponieść odpowiedzialność.
Wojsko poleciło Izraelczykom mieszkającym w pobliżu granicy ze Strefą Gazy, by unikali masowych zgromadzeń i starali się przebywać w takiej odległości od schronów przeciwlotniczych, by w ciągu 15 sekund móc się w nich schronić.
Incydent stał się przyczyną pilnego, zwołanego wieczorem spotkania premiera Izraela Benjamina Netanjahu, ministra obrony Avigdora Liebermana i szefa sztabu IDF gen. Gadiego Eisenkota.