O tym, że Trump wydał zgodę na zabicie gen. Sulejmaniego ponad pół roku temu, mówi pięciu byłych i obecnych wysokich urzędników administracji Trumpa.
Dyrektywa prezydenta ws. Sulejmaniego miała zostać wydana w czerwcu. Warunkiem przeprowadzenia operacji miała być jednak ostateczna i osobista zgoda wydana przez prezydenta Trumpa.
W związku z istnieniem dyrektywy dowództwo amerykańskiej armii przedstawiło Trumpowi atak na irańskiego generała jako jedną z opcji odpowiedzi na ataki przeprowadzane w Iraku na Amerykanów przez tamtejszych sojuszników Teheranu. W jednym z takich ataków na bazę wojskową w Iraku, w której stacjonują żołnierze USA, zginął amerykański cywil, a czterech amerykańskich żołnierzy zostało rannych.
Stawia to jednak pod znakiem zapytania - jak pisze NBC News - przedstawione przez Trumpa na wiecu w Ohio uzasadnienie ataku na gen. Sulejmaniego. Trump twierdził, że bezpośrednim powodem ataku było planowanie przez dowódcę brygady al-Kuds ataków na cztery amerykańskie ambasady. Sekretarz obrony USA Mark Esper przyznał w niedzielę, że Trump nie posiadał żadnego konkretnego materiału wywiadu potwierdzającego, że gen. Sulejmani planuje takie ataki.
Zabicia Sulejmaniego w czerwcu 2019 roku miał domagać się ówczesny doradca Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa, John Bolton. Atak na irańskiego generała miał być wówczas odwetem za zestrzelenie przez Iran amerykańskiego drona w pobliżu Cieśniny Ormuz. Zwolennikiem zabicia w odwecie gen. Sulejmaniego miał być wówczas również sekretarz stanu USA, Mike Pompeo.