Rzeczpospolita: Czy konflikt polsko-izraelski wywołany przez ustawę o IPN się kończy? Czy też nabiera nowego kształtu, bo pojawiają się zarzuty dotyczące wypowiedzi izraelskiego prezydenta Reuwena Riwlina o Polakach i Holokauście podczas jego wizyty 12 kwietnia?
Anna Azari: Nie nabiera nowego kształtu. Udział Reuwena Riwlina w Marszu Żywych i spotkanie prezydentów Polski i Izraela to bardzo pozytywne wydarzenia. Ale nie było ich celem rozwiązanie problemu, to może zrobić polski Trybunał Konstytucyjny, na którego decyzję czekamy. Negatywne po tej wizycie jest natomiast to, że cała prasa izraelska pisze o osobach chcących oskarżać prezydenta Izraela za słowa, których on nie użył.
Chodzi m.in. o posła Roberta Winnickiego z Ruchu Narodowego, który zapowiedział, że złoży zawiadomienie do Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przy IPN o podejrzeniu popełnienia przez prezydenta Riwlina przestępstwa, mającego polegać na oskarżeniu Polski o udział w eksterminacji Żydów.
Niestety, za dużo o tym napisano w Izraelu, bo nieczęsto padają oskarżenia pod adresem prezydenta.
Pani zdaniem prezydent Izraela nie mówił, że Polska jest odpowiedzialna za Holokaust?