Długo musiał pan przekonywać liderów Grupy Wyszehradzkiej (V4), by odwołali szczyt w Izraelu?
Jestem zbudowany rozmowami, które toczyłem z naszymi partnerami z Grupy Wyszehradzkiej. Wykazali pełne zrozumienie całej sytuacji i naszego punktu widzenia. Potwierdza to siłę V4. W praktyce szczyt się więc nie odbędzie ze względu na obraźliwe wobec Polski wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Izraela. W polityce, jak w życiu, trzeba się szanować. Odbędą się spotkania bilateralne, bo w czasie, gdy rozpętała się burza po słowach izraelskiego ministra, nasi partnerzy byli już w drodze do Jerozolimy.