Mateusz Morawiecki: Trzeba się szanować

Dbanie o dobre imię Polski uważam za jeden z naszych fundamentalnych obowiązków – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą" premier Mateusz Morawiecki.

Aktualizacja: 19.02.2019 05:06 Publikacja: 18.02.2019 18:05

Konferencja bliskowschodnia jest sygnałem, że boksujemy – stosując porównanie sportowe – w wyższej w

Konferencja bliskowschodnia jest sygnałem, że boksujemy – stosując porównanie sportowe – w wyższej wadze

Foto: PAP

Długo musiał pan przekonywać liderów Grupy Wyszehradzkiej (V4), by odwołali szczyt w Izraelu?

Jestem zbudowany rozmowami, które toczyłem z naszymi partnerami z Grupy Wyszehradzkiej. Wykazali pełne zrozumienie całej sytuacji i naszego punktu widzenia. Potwierdza to siłę V4. W praktyce szczyt się więc nie odbędzie ze względu na obraźliwe wobec Polski wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Izraela. W polityce, jak w życiu, trzeba się szanować. Odbędą się spotkania bilateralne, bo w czasie, gdy rozpętała się burza po słowach izraelskiego ministra, nasi partnerzy byli już w drodze do Jerozolimy.

To był dobry pomysł, by organizować V4 w Izraelu, gdy trwa tam kampania wyborcza?

Data szczytu została wyznaczona już wiele miesięcy temu, a wybory w Izraelu zostały ogłoszone ad hoc dopiero pod koniec grudnia.

Jak na tle tego, co się dzieje, wygląda wspólna deklaracja premierów Polski i Izraela z czerwca? Ma jeszcze rację bytu?

Teraz widzimy, jak fundamentalnym dokumentem jest ubiegłoroczna deklaracja polsko-izraelska. Podczas rozmowy z premierem Netanjahu w niedzielę potwierdziliśmy, że jest ona wiążąca i dla obu krajów ma duże znaczenie. Wyznacza granice, których żadna ze stron nie powinna przekraczać. Pozytywne dla Polski są również reakcje wielu organizacji żydowskich, jak choćby poniedziałkowe oświadczenie ACJ – American Jewish Committee.

Ale przecież to, co powiedział szef izraelskiej dyplomacji Israel Katz, przekroczyło ?w oczywisty sposób deklarację ?z czerwca, a jednak rząd Izraela nie zareagował. Dlatego V4 nie ma.

Pamiętajmy, że problem pojawił się, gdy niefortunną wypowiedź premiera Netanjahu podczas zamkniętego spotkania z mediami jedno z izraelskich mediów bardzo wyostrzyło i nadało tej wypowiedzi szkodliwą narrację. Na tym etapie widziałem jednak szansę obecności ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza na szczycie w Jerozolimie, bo widzieliśmy próbę wyjaśnienia całej sprawy przez władze Izraela. Jednak niedopuszczalna wypowiedź nowego szefa izraelskiego MSZ stworzyła nową sytuację, uniemożliwiając w praktyce udział przedstawicieli Polski. Dbanie o dobre imię Polski uważam za jeden z fundamentalnych naszych obowiązków.

Co zrobić, by to, co się teraz dzieje, nie pogorszyło naszych relacji na całe dziesięciolecia, na pokolenia.

Nie widzę takiego zagrożenia. Polska jest coraz silniejszym krajem. Konferencja bliskowschodnia jest sygnałem, że boksujemy – stosując porównanie sportowe – w wyższej wadze. Oczywiście tam też można zostać uderzonym. Ale nie ma nic za darmo, bez ryzyka. Są natomiast ewidentne korzyści, bo nie tylko przyczyniamy się do zmniejszenia napięć na Bliskim Wschodzie w kontekście wyzwań związanych z migracjami, ale również poprzez wzmacnianie relacji z Amerykanami doprowadzamy do zwiększenia wojskowej obecności NATO i USA na terytorium naszego kraju. To wydatnie poprawia bezpieczeństwo Polski.

Warto było ją organizować, zwłaszcza w kontekście tego, co się wydarzyło przy okazji tych rozmów?

Uważam, że było warto. Zobowiązania partnerskie z sojusznikami takimi jak USA wiążą wzajemnie. My wykonaliśmy krok po naszej stronie i teraz czekamy na uzgodnione działania ze strony USA.

Mówi pan: „Polska jest dla wszystkich". To hasło PiS na 2019?

Można powiedzieć, że to, co nas odróżnia od konkurencji, to wymiar dobra wspólnego. Nie – grupy interesów, nie – grupy uprzywilejowane, nie – korporacjonizm. Tylko w możliwie szerokim zakresie – całe społeczeństwo. Na tym się koncentrujemy.

Co usłyszymy w sobotę na konwencji PiS?

W ciągu najbliższych dwóch dni zatwierdzimy na kierownictwie politycznym różne pomysły rozwojowe, społeczne, insfrastrukturalne. To trzeba robić w sposób przemyślany. Polska awansowała do grupy państw rozwiniętych również dlatego, że prowadzimy stabilną politykę makroekonomiczną.

Długo musiał pan przekonywać liderów Grupy Wyszehradzkiej (V4), by odwołali szczyt w Izraelu?

Jestem zbudowany rozmowami, które toczyłem z naszymi partnerami z Grupy Wyszehradzkiej. Wykazali pełne zrozumienie całej sytuacji i naszego punktu widzenia. Potwierdza to siłę V4. W praktyce szczyt się więc nie odbędzie ze względu na obraźliwe wobec Polski wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Izraela. W polityce, jak w życiu, trzeba się szanować. Odbędą się spotkania bilateralne, bo w czasie, gdy rozpętała się burza po słowach izraelskiego ministra, nasi partnerzy byli już w drodze do Jerozolimy.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Starcia na prawicy. Ziobryści kłócą się z PiS, w PiS targi o miejsca na listach
Kraj
Wizy wydano, informatycy nie przyjechali. Kolejna afera wizowa?
Kraj
Podejrzany o plagiat szef rządowej komisji straci posadę
Kraj
Wysoka kara finansowa dla TVN za reportaż "Franciszkańska 3" o Karolu Wojtyle