Pandemia odcisnęła swoje piętno na rynku biurowym na całym świecie. Firmy zastanawiają się, kto i w jakim stopniu wróci do pracy w biurze. - Jedne firmy zostaną przy tradycyjnym stacjonarnym modelu, inne będą pracować zdalnie. Jednak większość, w mniejszej lub większej części, postawi na tryb rotacyjny, czyli w określone dni tygodnia z domu, a pozostałe w biurze. Tego oczekują dziś pracownicy - mówi Michał Nisengolc, prezes firmy Własne B., która zarządza powierzchniami biurowymi dla małych i średnich firm w Warszawie, Łodzi i Katowicach.

Własne B. oferuje system najmu np. 50/50 co oznacza, że każdy pracownik ma dostęp do biura, ale biurek jest o połowę mniej, skoro i tak pracownicy mają przychodzić rotacyjnie. - Gdy zespół zechce się spotkać w pełnym składzie, wtedy ma dostęp do sal konferencyjnych na tej samej powierzchni w budynku. Wszystko z zachowaniem bezpiecznego dystansu i higieny pracy – wyjaśnia ekspert.

- Jesteśmy elastyczni na miarę nowych czasów. Jeśli w przyszłości firma zdecyduje, że potrzebuje jeszcze mniej powierzchni lub jednak chce przystosować się do trybu pracy sprzed lockdownu, wtedy może powiększyć się w danej lokalizacji lub zmniejszyć wynajmowaną przestrzeń - wyjaśnia Michał Nisengolc.