Z analiz REDD wynika, że w drugim kwartale roku zasoby dostępnych modułów biurowych w Warszawie przyrastały w średnim tempie 22 biur tygodniowo, co w ciągu trzech miesięcy wygenerowało ok. 12 tys. mkw. powierzchni biurowej, która nie została objęta nowymi umowami.

Po 9 lipca doszło jednak do odwrócenia trendu. Oznacza to, że podaż wolnych biur zmalała o 3,4 proc. - Zasoby wolnych biur maleją po raz pierwszy od końca marca – podają analitycy REDD. - W ciągu ostatnich dwóch tygodni w Warszawie odnotowano rekordową liczbę nowych umów najmu (105) na łączną powierzchnię 23 tys. mkw. Ponad 45 proc. tej powierzchni wynajęto tylko w ramach sześciu umów, dla których średnia wielkość biura wyniosła 1,7 tys. mkw.

Stołeczne transakcje stanowiły 67,8 proc. wszystkich umów najmu zawartych na 27 rynkach regionalnych w Polsce (155). - Na uwagę zasługuje również spadek współczynnika months of supply (MoS), który opisuje aktualną dynamikę relacji popytu do podaży. Pokazuje, jak długo trwałoby wynajęcie wszystkich biur. Współczynnik MoS dla Warszawy zanotował prawie dwukrotny spadek i wynosi obecnie 9,5 miesiąca (w porównaniu do 18,1 miesiąca w czerwcu). Wynik rynku stołecznego jest o prawie pięć miesięcy niższy niż średnia dla wszystkich głównych rynków w Polsce – podaje REDD.

Średnia wielkość wolnego biura wraca do poziomu z początku czerwca. - Od końca marca obserwowaliśmy silny trend spadkowy średniej powierzchni dostępnych biur do wynajęcia w Warszawie, która na koniec czerwca wynosiła 457 mkw. (w porównaniu do 532 mkw. w marcu). Tendencję należało interpretować jako stałe zasilanie podaży przez coraz mniejsze moduły biurowe, których wielkość obniżała średnią – tłumaczą eksperci REDD. – Obecne wskaźniki można odczytywać jako dobry sygnał - coraz więcej małych i średnich modułów jest wynajmowanych, co podnosi średnią powierzchnię pozostałych wolnych biur i zbliża ją w kierunku wyników sprzed pandemii COVID-19.