Niepewność niszczy firmy

Straty branży targowej mogą już przekraczać 1 mld zł. Zamrażanie imprez uderza też w hotele, gastronomię, transport.

Aktualizacja: 09.07.2020 22:23 Publikacja: 09.07.2020 21:04

Targi są kołem napędowym każdej gospodarki. Rynku nie da się wskrzesić bez jasnych perspektyw dotycz

Targi są kołem napędowym każdej gospodarki. Rynku nie da się wskrzesić bez jasnych perspektyw dotyczących organizacji imprez

Foto: shutterstock

Według szacunków Polskiej Izby Przemysłu Targowego straty branży to ok. 600 mln zł. Doliczając firmy, które nie należą do izby, może to być już nawet ponad 1 mld zł. Licznik bije.

Branża (m.in. producenci stoisk) popada w coraz większe kłopoty. Wniosek o upadłość złożył Murator Expo, organizator m.in. warszawskich targów książki. Część firm próbuje się przebranżowić. Ktoś poszedł do budowlanki, ktoś robi meble. Problemy mają wąsko wyspecjalizowane spółki. Nie da się np. produkować mebli z targowego stelażu. Wiele małych firm rodzinnych już nie istnieje.

Przychody tracą przedsiębiorcy pośrednio związani z targami: hotele, gastronomia, branża taksówkowa. Z analiz sektora usług wynika, że Gdańsk na skutek odwołanych targów w 129 dni stracił ponad 8,2 mln zł, Kielce – ponad 8 mln, Kraków – ponad 4,6 mln, a Poznań – ponad 24,1 mln zł.

Potrzebny respirator

Krzysztof Szofer, szef firmy Abyss, która projektuje i buduje targowe stoiska, mówi wprost: Sytuacja jest zła. Jego firma od początku lutego straciła już niemal 2 mln zł. – Przed nami kolejne miesiące bez dochodów. Środki pomocowe się kończą, nie wystarczą na pokrycie kolejnych strat – alarmuje.

– Jesteśmy pod kroplówką, z której kapią ostatnie krople, a potrzebny respirator jest bardzo daleko – dopowiada Paweł Montewka, prezes Pracowni Sztuk Plastycznych. Spadek obrotów tej firmy to ok. 0,7 mln zł. – Pieniądze z rządowej tarczy są niewystarczające. Nasze firmy korzystają z kończącego się trzymiesięcznego zwolnienia z ZUS i szybkiej subwencji z PFR. Pomoc z PUP nie wystarczy, żeby wejść w sezon jesienny. Konieczne będą kolejne środki na przetrwanie bezdochodowych letnich miesięcy.

Firmy miały nadzieję, że targi ruszą pełną parą od września. – Niestety, wiele jesiennych imprez zostało odwołanych albo przesuniętych na przyszły rok. Część pewnie w ogóle zniknie z kalendarza targowego – mówi Krzysztof Szofer.

Np. targi motoryzacyjne w Genewie przesunięto z marca 2021 na... marzec 2022 r. Organizatorzy boją się, że utrzymywanie się pandemii (lub jej nawrót) oznaczałoby konieczność odwoływania z dnia na dzień przygotowywanych przez kilka miesięcy targów.

– Kilka planowanych na wrzesień imprez to za mało, żeby branża odżyła. W dodatku nie ma pewności, że te nieliczne targi i wystawy na pewno się odbędą – zauważa Krzysztof Szofer. – Dostajemy sprzeczne komunikaty. Nie wiadomo na przykład, czy na początku września odbędą się targi zbrojeniowe (MSPO) w Kielcach. PGZ najpierw zapowiada, że się wycofuje, potem udział potwierdza, zastrzegając, że ostateczną decyzję podejmie w lipcu. Taka huśtawka nie sprzyja podejmowaniu decyzji przez innych potencjalnych wystawców.

Niepewność niszczy firmy. Boją się rezerwować powierzchnie wystawiennicze, nie chcą ryzykować utraty zaliczek. – Jesteśmy w potrzasku. Mamy zobowiązania, musimy być w pełnej gotowości do wykonania zakontraktowanych już usług w nowych terminach – mówi szef firmy Abyss. – Nie znamy ich, ale musimy respektować. Oznacza to konieczność magazynowania wyprodukowanych stoisk. Jedna z firm została z pełnymi magazynami wykładzin. W takiej sytuacji trudno o jakieś ruchy kadrowe, nie mówiąc o przebranżowieniu się. Jesteśmy zdezorientowani.

Spółki świadczące usługi okołotargowe ostateczne rozliczenia dostają po zakończeniu imprez. – Kolejne ich przekładanie to niemożność odzyskania zainwestowanych kilka miesięcy temu pieniędzy – podkreśla Krzysztof Szofer. – Przestój powinien się zakończyć najpóźniej w czerwcu. Potrzebna jest dalekosiężna strategia. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do targów, mamy restrykcyjne procedury, brakuje jednak impulsu. Sygnału, że targi mogą się odbywać, że są bezpieczne. W tej akcji potrzebna jest również pomoc rządu. Jeśli branża nie dostanie stosownego sektorowego wsparcia, nie przetrwa lub przetrwa tylko w szczątkowym wymiarze.

Także Paweł Montewka ocenia, że rynku nie da się wskrzesić bez jasnych perspektyw dotyczących organizacji targów i jasnych deklaracji wystawców co do ich udziału w imprezach. – Nie pomagają zmienne komunikaty rządu (przykład targów MSPO w Kielcach) i organizatorów targów, którzy przekładają lub odwołują kolejne terminy imprez, np. Agro Show w Bednarach, Wiatr i Woda w Gdyni, Cavaliada w Warszawie – mówi. – Potrzebne jest zresztą nie tylko wsparcie materialne, ale i promocyjne. Potrzebny jest jasny przekaz, że targi są bezpieczne, przy zachowaniu, oczywiście, reżimu sanitarnego. Wielkie sieci handlowe pracują przecież nieprzerwanie od początku epidemii.

Szef Pracowni Sztuk Plastycznych zwraca też uwagę na sezonowość branżowych imprez. – Targów motocyklowych nie można organizować po sezonie, tak jak nie da się zadekretować organizacji określonych imprez na wakacje, tradycyjnie zarezerwowane na odpoczynek – wyjaśnia. – Przygotowanie imprez targowych pochłania nie tygodnie, ale miesiące. Przenoszenie targów – dla których stałe miejsce w kalendarzu to np. wiosna, na jesień, kiedy często odbywają się podobne wydarzenia z tej samej branży, ale w innym miejscu Polski czy Europy – może powodować ich „kanibalizację". Organizacja dwóch imprez na ten sam temat w miesięcznym odstępie jest raczej niemożliwa.

Restart gospodarki

Nowy prezes Rady Polskiej Izby Przemysłu Targowego i prezes Grupy MTP Tomasz Kobierski ocenia, że wyjście z kryzysu nie będzie możliwe bez sektorowej pomocy rządu do marca 2021 r. Dzięki niej firmy utrzymają zdolność operacyjną i będą miały szansę podbić europejskie rynki.

– Rodzima branża zabudowy stoisk i aranżacji przestrzeni może stać się najsilniejszą w Europie i zdominować jej rynek – podkreśla prezes. - Niezbędna jest bliska współpraca między firmami, która sprawi, że staną się atrakcyjnym partnerem dla znaczących organizatorów targów w Europie Zachodniej, np. w Kolonii czy Monachium.

Prezes mówi też o organizacji autorskich wydarzeń zagranicą. - Jest ku temu szansa m.in. w Rumunii i Bułgarii, gdzie dostrzegam duży potencjał do rozwoju wspólnej oferty – zauważa.

Organizatorzy targów już przygotowują się do jesieni. W Ptak Warsaw Expo pierwsza po odmrożeniu gospodarki impreza – Warsaw Oldtimer Show – jest planowana na ostatni weekend sierpnia. – W kalendarzu mamy też targi m.in. branży dentystycznej, przemysłowej, BIO i inne – mówi Tomasz Szypuła, prezes Ptak Warsaw Expo. – Mamy nadzieję, że wszystkie imprezy się odbędą. Ich organizacja pochłania miliony złotych. Już ponieśliśmy ogromne straty, bo targi wiosenne się nie odbyły. Na kolejne straty branży po prostu nie stać.

Podkreśla, że obiekty firmy są bezpieczne. – Mogą pomieścić dziennie ok. 30 tys. ludzi, przy zachowaniu bardzo restrykcyjnych zasad sanitarnych i wymaganej odległości miedzy zwiedzającymi – mówi. – Takiego dystansu nie zapewniają galerie handlowe i supermarkety. My też, w przeciwieństwie do obiektów handlowych, rejestrujemy gości. Mamy sprzęt do pomiaru temperatury.

W czerwcu w Ptak Warsaw Expo odbywał się egzamin adwokacki, w którym uczestniczyło 4 tys. osób. – Jesteśmy elastyczni, jeśli chodzi o udostępnianie powierzchni zewnętrznym organizatorom – mówi Tomasz Szypuła. – Mam nadzieję, że branża targowa przetrwa. To od niej zaczyna się prawdziwy restart gospodarki.

Optymizmu nie traci Davide Odella, członek zarządu Expo XXI. Informuje, że wszystkie wydarzenia w stołecznym centrum przy Prądzyńskiego odbywają się zgodnie z aktualizowanym na bieżąco kalendarzem. Na pierwsze dni września zaplanowano np. festiwal „Zieleń to życie". W czasie zakazu organizacji imprez hale Expo XXI nie zawiesiły działalności.

– Działały cztery studia multimedialne pozwalające na realizację wydarzeń online przy użyciu najnowszych technologii jak kamera 360°, multimedialna scena – opowiada Davide Odella.

Podkreśla, że dzięki ugruntowanej pozycji firmie udało się przetrwać najtrudniejszy czas i uniknąć zwolnień. – Nie widzimy potrzeby zmiany funkcji powierzchni wystawienniczych. Zamrożenie branży pokazało, że możemy się stać także częścią świata wydarzeń online. Lokalizacja i możliwości techniczne sprawiają, że organizatorzy podpisują z nami umowy już na 2024 r. – mówi Odella.

Według szacunków Polskiej Izby Przemysłu Targowego straty branży to ok. 600 mln zł. Doliczając firmy, które nie należą do izby, może to być już nawet ponad 1 mld zł. Licznik bije.

Branża (m.in. producenci stoisk) popada w coraz większe kłopoty. Wniosek o upadłość złożył Murator Expo, organizator m.in. warszawskich targów książki. Część firm próbuje się przebranżowić. Ktoś poszedł do budowlanki, ktoś robi meble. Problemy mają wąsko wyspecjalizowane spółki. Nie da się np. produkować mebli z targowego stelażu. Wiele małych firm rodzinnych już nie istnieje.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu