Opozycja ruszyła do ofensywy. W środę w kilku miastach Polski posłowie KO zorganizowali konferencje poświęcone szczepieniom i sytuacji pandemicznej. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz od kilku dni jako wolontariusz pracuje w jednym z krakowskich szpitali. Lewica zapewnia, że jej radni będą pomagać przy organizacji punktów szczepień w całym kraju, i domaga się od ministra Michała Dworczyka informacji na temat zamieszania ze szczepieniami. Posłanki Razem chcą zwiększenia zasiłku dla rodziców. Wszyscy robią więc to, co opozycja robić może i powinna – świecą przykładem własnym i piętnują słabe punkty władzy oraz chaos panujący w Narodowym Planie Szczepień.

A władza, jak to władza, ze wszystkich sił stara się tego nie dostrzegać. Tak jak od kilku lat nie dostrzega opozycyjnych poprawek do ustaw, nawet takich, które przydałyby się i samej władzy, nie potrafi rozegrać żadnej, choć trochę złożonej gry, np. z łaskawością cara pochwalić starań jakiejś niewielkiej gminy, gdzie rządzi opozycja. To się nie wydarzy. Władza obecna wyjątkowo źle bowiem znosi wszelką krytykę.

Dowiedz się więcej: Posłanki Razem apelują o dodatkowy zasiłek lockdownowy w wysokości 100 proc. pensji

Uczciwie trzeba przyznać, że KO dość długo robiła wszystko, by władza nie miała okazji do pochwał, w myśl zasady „im gorzej, tym lepiej". Ale teraz, kiedy nekrologi nie mieszczą się w gazetach, w szpitalach brakuje miejsca w chłodniach, a terminów na pogrzeby brak – taka strategia rządzących jest przeciwskuteczna, działa przeciw obywatelom, i to wszystkim, tym głosującym na PiS także.

Objawem takiego myślenia jest wojna z samorządami, które „nie są nasze". A przecież widać, że kiedy tylko stało się to możliwe, władze lokalne rzuciły się do współorganizowania szczepień. Bydgoszcz (prezydent z KO) doszczepi 18 tys. mieszkańców na tydzień. Warszawa rządzona przez opozycję – 80 tys. Bo nie ma takiego burmistrza czy wójta, który nie chciałby, żeby ludzie przestali umierać. Badania, które cyklicznie publikujemy, dotyczące oceny prezydentów miast, wyraźnie wskazują, że wraz z narastaniem liczby zakażeń pogarszają się ich notowania. Ale – co oczywiste – rzutuje to także na ocenę władz państwa. Więc nad czym się tu zastanawiać? Interes polityczny i zdrowotny nas wszystkich zależy od współdziałania. Może więc przydałaby się jakaś szczepionka na politykę w krajowym wydaniu, która okazuje się równie groźna dla naszego życia jak Covid-19?