- Uważam, że szkoła nie powinna być miejscem ideologicznej indoktrynacji – przekonywał na łamach „Naszego Dziennika” Tomasz Rzymkowski, który zajrzał do podręcznika la klas trzecich i włos mu się zjeżył na głowie, bo oto jakiś podstępny lewak umieścił tam informacje, jakoby zwierzęta miały jakieś prawa. A prawa – jak wykłada Rzymkowski – ma tylko Bóg i człowiek. Reszta to ideologia.

Ów ideologiczny cep to – trzeba przyznać – narzędzie bardzo użyteczne w różnych dyskusjach. Jego użycie pozwala łatwo oddzielić ziarno od plew – to, co jest zgodne z naszą wizją świata jest naturalne, dane raz na zawsze i bezdyskusyjne. To, z czym się nie zgadzamy, to groźna ideologia. A ideologie są złe, bo przecież nazizm i komunizm były ideologiami, czego nie rozumiecie? Można oczywiście byłoby wypomnieć ministrowi Rzymkowskiemu, że chociażby konserwatyzm, bliski zapewne jego sercu, również jest ideologią, ale w proponowanej dialektyce zapewne konserwatyzm jest jednocześnie elementem natury, w odróżnieniu od wszelkich innych ideologii. Prawda, panie ministrze?

Minister sięga jednak również po mądry, prawniczy argument. Wszak z wykształcenia jest prawnikiem, noblesse oblige. No więc zwierzęta nie mają praw, bo „nie mają zdolności do czynności prawnych”.

I tu znów objawia się wspomniana wcześniej parcianość retoryki – bo tak się składa, że zdolności do czynności prawnych nie mają też dzieci poniżej 13. roku życia i osoby ubezwłasnowolnione. A ich, mam nadzieję, wiceminister edukacji wszelkich praw pozbawiać nie zamierza.

Na koniec warto członkowi większości rządzącej zacytować artykuł 1 Ustawy o ochronie zwierząt – o zgrozo – obowiązującej również w Polsce rządzonej przez jego formację (jak może istnieć prawo dla istot pozbawionych praw? - oto zagadka dla wiceministra edukacji). „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Koniec cytatu.
 
Coś więc jednak jesteśmy winni zwierzętom. I dzieci powinny o tym wiedzieć panie ministrze, bo „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Brak tej wiedzy może się skończyć tak jak historia pewnego byłego senatora PiS, który z faktu, iż zwierzęta nie mają zdolności do czynności prawnych wyciągnął wniosek, że może zamęczyć swojego psa. A takich Rzeczypospolitych z pewnością nie chcemy.