Dlatego we wtorek na slajdach nie pojawiło się nic o miastach. Były za to statystyki pokazujące zdobycze w sejmikach, gminach i powiatach. Tam realnie PiS może się czymś pochwalić.

Dowiedz się więcej: Siedmiominutowa "konferencja" Kaczyńskiego: Nasze zwycięstwo nie podlega najmniejszej wątpliwości

Forma konferencji - prezentacja ze slajdami - jak i jej treść były skierowane też do wewnątrz: do polityków, aktywistów i działaczy PiS. Nowogrodzka była rzeczywiście zaskoczona niektórymi elementami wyborów, w tym wysoką frekwencją. Przesłanie było jasne - słabe wyniki w dużych miastach nie przeszkodzą nam w wygraniu wyborów za rok. Do Sejmu, bo Jarosław Kaczyński podobnie jak np. wicemarszałek Senatu Adam Bielan obniżają oczekiwania przed wyborami europejskimi. Stąd uwaga Jarosława Kaczyńskiego, że struktura elektoratu w tych wyborach jest inna niż do parlamentu. Obniżanie oczekiwań to jedyny sposób, by w dłużej perspektywie wynik tych wyborów bliski remisu nie był uznawany za porażkę obozu władzy. Ale to dalszy cel strategiczny.

Teraz liczy się próba przerwania opowieści o porażce PiS. Zarówno w mediach tradycyjnych, jak w internecie. Od razu zresztą slajdy z tej konferencji pojawiły się w internecie, do szybkiego wykorzystania. Bo rzeczywiście od niedzieli nie było ze strony Nowogrodzkiej interpretacji ogólnych wyników.

Teraz Kaczyński taki ton nadaje. Pytanie, na ile to będzie skuteczne. Bo o ile to jednoznaczne przesłanie o sukcesie może być skuteczne w podnoszeniu morale wewnątrz, to narrację o tych wyborach ustawiło już dawno zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w Warszawie. I tu problem PiS jest dużo bardziej złożony. Co nie zmienia faktu, że partia umocniła się w samorządzie w całej Polsce, czego pokazanie było też jednym z celów wtorkowej konferencji.