Decyzja rządu, że w hotelach mogą meldować się wyłącznie osoby podróżujące służbowo, praktycznie odcięła branżę od przychodów. Oczywiście, jak to w polskim biznesie zawsze było, i tym razem jest miejsce na kreatywność. Jednym z jej przejawów jest oferta wynajmowania pokojów na pracę zdalną (więc podróż jest służbowa) i to nawet z wykorzystaniem możliwości, że w pokoju mogą mieszkać dwie osoby. Bo nikt nie będzie sprawdzał, czy ta druga osoba, w dodatku płacąca jedynie za śniadanie, rzeczywiście wykonuje pracę sekretarki. I w ten sposób, oczywiście zdalnie pracując, można sobie spędzić miły weekend w pięciogwiazdkowym spa. W takich obiektach ceny chyba nigdy nie były tak niskie jak teraz. Dziś hotelarze już nie myślą o zysku, ale przede wszystkim o jakichkolwiek wpływach, które choć trochę pozwoliłyby im zmniejszyć straty.

Inny pomysł to współpraca hoteli ze szpitalami i potencjalna zmiana hoteli w izolatoria. Dotyczy to jednak wyłącznie obiektów miejskich, zwłaszcza tych położonych niedaleko szpitali. Tyle że taka opcja też jest niedoskonała, bo pojawia się zagrożenie – co będzie z takim hotelem, kiedy pacjenci już się z niego wyprowadzą? Potencjalni goście mogą go omijać szerokim łukiem.

Nie dla wszystkich więc taki sposób prowadzenia biznesu jest do przyjęcia. Utrzymywanie gotowości jest kosztowne, bo wysokie są koszty stałe, w tym wynagrodzenie osób zatrudnionych, które musiałyby w przypadku zmiany obiektów hotelarskich w izolatoria przejść szkolenia.

W takiej sytuacji łatwiej jest biznes zamknąć i poczekać na lepsze czasy. To rozwiązanie drastyczne i nie daje gwarancji przetrwania nawet w hibernacji, bo te „lepsze czasy" nie wiadomo kiedy nadejdą. I z pewnością branża, która w Polsce świetnie się rozwijała, cofnie się o kilka lat. A wiele hoteli i pensjonatów po wygaśnięciu pandemii bądź nawet jej złagodzeniu pozostanie zamkniętych.

W takiej sytuacji warto walczyć z pandemią, myśląc o przyszłości. W tym celu rząd powinien rozmawiać z branżą, posłuchać wniosków i pomysłów. Bezpieczeństwo jest celem nadrzędnym, ale hotelarze też wiedzą, jak go przestrzegać. I tę wiedzę są gotowi wykorzystać we własnym interesie. Trzeba im tylko dać taką możliwość.