Dziś każdy Polak zadaje sobie pytanie, co robić, w jakim kierunku rozwinie się pandemia, jak mocno i na jak długo zainfekuje nasze codzienne życie, naszą pracę, naszą przyszłość. Nikt nie zna odpowiedzi na te pytania i chyba każdy coraz bardziej skłania się ku czarnym scenariuszom.

Jak pokazują szybkie badania przeprowadzone przez Konfederację Lewiatan, aż 70 proc. firm planuje redukcję zatrudnienia, kolejne firmy i całe branże wysyłają zaś dramatyczne ostrzeżenia, że walczą o przetrwanie. Bez natychmiastowej pomocy nie przeżyją tej walki. Polskiej gospodarce grozi fala upadłości, zamykania firm – zarówno tych małych i średnich, jak i gigantów. Do tego na horyzoncie czają się masowe zwolnienia, miliony osób bez pracy i dochodów. Badania firmy IBRiS z ostatnich dni wskazują, że już 71 proc. Polaków obawia się o swoją przyszłość finansową, a 75 proc. uważa, że warunki materialne ich życia pogorszą się w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

Proponowana przez rząd tarcza antykryzysowa tylko w niewielkim stopniu może uspokoić nastroje i zmniejszyć obawy Polaków. Dla wielu firm, w tym dla tysięcy sklepów czy restauracji, które rząd zamknął jednym pociągnięciem pióra bez żadnej propozycji rekompensat, może być już po prostu za późno. Innym firmom i ich pracownikom pakiet antykryzysowy być może daje szansę na utrzymanie się przy życiu przez miesiąc czy dwa, ale wciąż pozostaje pytanie: co potem?

Krytyczne uwagi wobec tarczy można wyliczać bardzo długo. Choć i tak ważne jest, że ona w ogóle powstała. Być może da to rządowi trochę czasu, by zapanować nad chaosem w gospodarce (abstrahując od równie pilnej konieczności zapanowania nad chaosem w służbie zdrowia czy edukacji) i przedstawić różne rozwiązania dostosowane do zmieniających się scenariuszy. Wszyscy eksperci zgodnie twierdzą, że najgorsze dopiero przed nami, jeśli chodzi zarówno o rozwój pandemii wirusa, jak i o jej skutki we wszystkich obszarach naszego życia. Państwo musi w myśleniu wybiegać dwa kroki naprzód – musi być przygotowane na to, że zaraza minie za miesiąc czy dwa i będziemy mogli szybko zacząć się odbudowywać, ale też na to, że wszystko potoczy się w jak najgorszym kierunku. Bez rozsądnej reakcji zostaną z naszej gospodarki tylko zgliszcza.

Od premiera, który jeszcze do niedawna chwalił się, że jesteśmy wzorem dla innych, należy oczekiwać znacznie więcej, niż nam obecnie daje.