Ten kryzys jest odmienny od innych, będących na ogół efektem cyklicznej natury gospodarki rynkowej. I inaczej niż tamte – oprócz negatywnych zjawisk przynosi zaskakująco wiele pozytywnych. Nie dalej niż przedwczoraj cieszyliśmy się, że polski przemysł okazał się odporny na pandemię i pokazał w grudniu najwyższy od lat wzrost produkcji, równoważąc załamanie w usługach. Zawdzięcza to bardzo dobrym wynikom eksportu, ale nie tylko. Okazuje się, że w pandemicznym roku 2020 zaskakująco dobrze sprzedawały się w Polsce produkty AGD. 16-procentowy wzrost wartości sprzedaży to prawdziwa eksplozja.

W czasie „zwykłego" kryzysu, gdy pracownikom zagląda w oczy widmo utraty pracy i kurczą się zarobki, zaczyna się ogólnonarodowe zaciskanie pasa. Ludzie rezygnują z części wydatków, przede wszystkim tych „dużych", jak zakup samochodu, laptopa czy sprzętu AGD. Pandemia wywróciła tę logikę do góry nogami. Już na samym wstępie zmusiła zdalnie pracujących rodziców do nabycia sprzętu komputerowego dla zdalnie uczących się dzieci. Laptopów wręcz zaczęło brakować i ceny poszły w górę.

Rychło okazało się jednak, że lockdown i praca z domu to nie tylko wydatki, ale i oszczędności, choćby na dojazdach. Ale też posiłkach na mieście, zastąpionych pichceniem we własnej kuchni. Uziemieni w domu nie musimy też się stroić, bo na Zoomie moda nie gra żadnej roli, a i zamknięcie centrów handlowych ogranicza okazję do zakupów. Na ubraniach i obuwiu Polacy zaoszczędzili więc przynajmniej kilka miliardów złotych. Nie wydawali też na wyjazdy turystyczne, wypady na koncerty, kino, mecze itp., itd.

Pojawiły się jednak inne wydatki. Rychło się okazało, że nie da się już wytrzymać z piekarnikiem, który od lat nie dopieka, i konieczny jest nowy. Lodówka, wydawało się do niedawna, że całkiem duża, też już nie wystarcza i produkty się z niej wysypują. Z obawy przed wirusem rzadziej ruszamy na zakupy, więc naraz kupujemy dużo więcej. Pora na większą. Szybko się też okazało, że przy telepracy mocno przeszkadza rozwieszone do wyschnięcia pranie, stąd nieplanowany wcześniej pomysł zakupu suszarki. I to właśnie sprzedaż do niedawna mało popularnych w Polsce suszarek wzrosła dzięki koronawirusowi najmocniej – do blisko 300 tys. sztuk.

Polacy na AGD nie oszczędzają, bo na ogół są pewni swych dochodów. Wsparci rządowymi tarczami przedsiębiorcy zareagowali na lockdown inaczej niż na „zwykły" kryzys i przeważnie nie zwalniali nerwowo kogo popadnie. I choć ograniczenia wynikające z wielomiesięcznej walki z covidem uwierają coraz bardziej, bieżące nastroje konsumentów nie słabną, a w przypadku przyszłych wydatków nawet rosną. To rzecz niebywała jak na największą pandemię od hiszpanki sprzed 100 lat. Oby ten względny optymizm nie wygasł do czasu, gdy dzięki szczepieniom uda się nad zarazą zapanować i otwarta zostanie usługowa część gospodarki. Po miesiącach walki o przetrwanie należy się jej przecież solidne odbicie.