Reklama

Borys Budka: Morawiecki wybiera formułę machania do ludu

- Jestem gotowy do tej rozmowy, ale jest mało prawdopodobne, by Mateusz Morawiecki zechciał zmierzyć się na argumenty, a nie na populizm - stwierdził Borys Budka z Platformy Obywatelskiej u Jacka Nizinkiewicza w programie #RZECZoPOLITYCE.

Aktualizacja: 14.08.2019 13:30 Publikacja: 14.08.2019 12:27

Borys Budka: Morawiecki wybiera formułę machania do ludu

Foto: tv.rp.pl

Dzień dobry, Jacek Nizinkiewcz, #RZECZoPOLITYCE. Moim gościem jest Borys Budka, wiceprzewodniczący PO, były minister sprawiedliwości, „jedynka’’ Koalicji Obywatelskiej w Katowicach.

Dzień dobry.

Przygotowuje się pan do debaty z Mateuszem Morawieckim, - „jedynką’’ Zjednoczonej Prawicy w Katowicach?

Jestem gotowy do tej rozmowy, ale jest mało prawdopodobne, by Mateusz Morawiecki zechciał zmierzyć się na argumenty, a nie na populizm. Jestem gotowy w każdym miejscu i czasie, by rozmawiać o tym, co jest najważniejsze dla Śląska. Mateusz Morawiecki wybiera formułę machania do ludu, zamiast rozmowy o realnych problemach. Zapraszam pana premiera na Śląsk, chcę mu pokazać kilka miejsc, w których są realne problemy, od niego zależy czy to zaproszenie przyjmie.

Myśli pan, że rzeczywiście nie będzie debaty?

Reklama
Reklama

Obawiam się, że ten rząd nie chce debatować o realnych problemach, bo jak miałby odpowiedzieć Ślązakom pan premier Morawiecki, gdy padnie pytanie dlaczego importujemy tak dużo węgla ze wschodu, gdy na śląskich hałdach zalega polski węgiel? Co powie na temat wykluczenia z programu antysmogowego wielu śląskich miast? Co powie na temat degradacji służby zdrowia i wstrzymanych inwestycji w województwie śląskim? Tam nie ma dobrych odpowiedzi, dlatego wybiera się organizację defilady [15 sierpnia w Katowicach odbędą się główne obchody święta wojska polskiego - red.] raz na sto lat w Katowicach, albo pikniki, które są finansowane ze środków samorządowych.

Czy budynki już są przystrajane w Katowicach?

Gorzej, bo jakby odnowili budynki, to bym się cieszył, ale tam jest wycinka zieleni, krzewów, tam mieszkańcy słusznie oburzają się na to, że przyjedzie „warszawka” na kilka godzin, a ślady pozostaną po tym na kilka lat, bo trzeba było wyciąć krzewy dla bezpieczeństwa, zrobić porządek. Uważam, że należy tego typu święta radośnie celebrować, bardzo dobrze, jak jesteśmy wspólnotą, ale to co dzieje się w Katowicach odczytuję tylko i wyłącznie jako zaangażowanie państwa w kampanię wyborczą jednej partii.

Będzie pan w dalszym ciągu zapraszał Mateusza Morawieckiego na debaty? Czy pan już wie, że nie będzie debaty Budka-Morawiecki, Schetyna-Kaczyński i w ogóle PiS-PO?

Jesteśmy gotowi do debaty o programach, propozycjach, chcemy pokazać konkretne wyliczenia i nasz pomysł na Polskę. Będziemy każdego dnia ponawiać zaproszenie, w każdym miejscu na Śląsku, w moim okręgu wyborczym będę wskazywał na najważniejsze problemy, będę pokazywał rozwiązania i pytał co pan premier Morawiecki na to. Szczerze mówiąc nie wierzę, by PiS zdecydował się, po 4 latach bardzo prostej propagandy i populizmu, na merytoryczną debatę. Trzy lata temu zaproponowaliśmy debatę na poziomie ministerialnym, proponowałem panu ministrowi Ziobro, rozmowę o wymiarze sprawiedliwości, o poprawie jego funkcjonowania, nie uzyskałem odpowiedzi. Dzisiaj chcemy rozmawiać o problemach każdego regionu, problemach kraju - i też jest cisza w odpowiedzi.

Reklama
Reklama

O czym świadczy niechęć głównych polityków PiS-u do debat?

Świadczy o strachu przed rozmową o konkretach i politycznej wydmuszce. PiS wie doskonale, że nie ma długofalowego pomysłu na Polskę, PiS kończy się na tych wyborach. Tam nie ma wizji nowoczesnego kraju z transformacją energetyczna, zieloną energią, czystym środowiskiem, z rozwiązanymi problemami służby zdrowia. Dla PiS-u horyzontem zdarzeń są wybory parlamentarne, ewentualnie prezydenckie.

Może Polakom tyle wystarcza, a pan myli się, że PiS się boi? Bo tak naprawdę czego tu się bać przy 44 proc. poparcia w ostatnim sondażu? Opozycja, nawet zjednoczona, nie miałaby szans z PiS-em.

Tym właśnie się od PiS-u różnimy, że my boimy się o Polskę, pokazujemy wizje Polski za kilkanaście, kilkadziesiąt lat, chcemy rozmawiać o systemie emerytalnym, pokazujemy konieczność zmiany gospodarki.

Z kolei w innym sondażu większość Polaków boi się powrotu PO do władzy.

Dowiedz się więcej: Sondaż: Polacy nie chcą rządów PO. Boją się też rządów PiS

Reklama
Reklama

Populizm i propaganda robią swoje, uczymy się na błędach, pokazujemy, że PO potrafi wyciągać wnioski z przeszłości. Poszerzyliśmy bardzo mocno koalicję, która była do tej pory, o nowych partnerów, jak Zieloni, Nowoczesna, czy Inicjatywa Polska. Mamy zaufanie do obywateli, prezentujemy absolutnie odmienną wizję państwa i to nas odróżnia. W Koalicji Obywatelskiej, mówimy, że to obywatel stoi na pierwszym planie, człowiek powinien mieć prymat and państwem. PiS mówi, tak: chcemy państwa, które ma pieczę nad wszystkim co się dzieje. I to jest główna oś sporu.

Może pan źle diagnozuje sytuację, i obywatel widzi to następująco: państwo się nad nami pochyliło, 500+ dało, odczuwamy to w portfelu. Poszerzono to również o pierwsze dziecko, obniżono wiek emerytalny. Mówili i spełnili, a waszym „500+” co jest?

Zdaję sobie sprawę, że takie argumenty się pojawiają, ale przypomnę, że jak była debata o 500+, kiedy zapewniano, że jest to program prodemograficzny, to tylko PO mówiła w Sejmie, że jest to program socjalny, żeby był sprawiedliwy - należy objąć nim wszystkich. Wówczas PiS mówił, że nie, dochodzi do kampanii wyborczej, spełniony jest postulat PO. Kiedy mówiliśmy o formule „złotówka za złotówkę”, by nie wykluczać automatycznie znacznej części społeczeństwa z tego programu, wtedy również PiS to przekreślił. Kiedy pojawia się kampania wyborcza, to oczywiście pomysły, które prezentujemy, PiS próbuje zawłaszczać dla siebie. Najlepszym przykładem jest kwestia dodatkowego świadczenia dla emerytów. mówiliśmy o 13. emeryturze, która będzie zachęcać do dłuższej pracy, a PiS zrobił jednorazowe świadczenie, którego w systemie już nie ma i teraz mówi, Że jak PO dojdzie do władzy, to zabierze 13. emeryturę.

Czy dojdzie do sformowania wspólnych list Koalicji Obywatelskiej i Lewicy do senatu?

To jest 100 jednomandatowych okręgów wyborczych, chcemy potraktować je komplementarnie, to znaczy, żeby w każdym okręgu był tylko jeden przedstawiciel opozycji. Dzisiaj takie rozmowy będą kontynuowane, bo z PSL-em na ten temat rozmawiamy na ten temat od wielu tygodni.

Reklama
Reklama

Czyli teraz też z Kukizem?

Z tego co wiem to Paweł Kukiz raczej nie jest zwolennikiem Senatu.

Czyli dojdziecie do porozumienia z Lewicą i PSL-em w sprawie Senatu?

Wierzę w to, że będzie po jednym kandydacie szerokiej opozycji.

Wierzy pan w to, że zdobędziecie Senat, że opozycja wygra wybory?

Reklama
Reklama

Tak, mogę się założyć, że jeżeli będą wspólni kandydaci to około 65 miejsc w Senacie będzie dla opozycji.

Jeżeli opozycja wygra wybory, to zostaną wprowadzone związki partnerskie?

Będzie normalność i traktowanie każdego obywatela w taki sam sposób, będzie możliwość dowiedzenia się o stanie zdrowia, możliwość dziedziczenia. Jesteśmy w XXI wieku i są ponad 2 miliony par w Polsce, które żyją w związkach nieformalnych. Trzeba dać im szanse zalegalizowania takich związków.

 

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Polityka
Zuzanna Dąbrowska: Nawrocki buduje pozycję poza Kaczyńskim
Polityka
Siewiera: Priorytety Putina się nie zmieniły, Donbas to tylko brama do prawdziwego celu
Polityka
Spięcie między szefem MSZ Węgier a Radosławem Sikorskim. Poszło o decyzję polskiego sądu
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Polityka
Dr Jacek Kucharczyk o zniknięciu PO: To jest dokończenie
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama