- Wszyscy stracimy, jeśli dojdzie do sądowej batalii, ale gdyby do niej doszło, będzie to batalia stulecia — powiedział premier, prawnik z wykształcenia, w wywiadzie dla telewizji RAI.
Największy na świecie producent stali ogłosił kilka dni wcześniej, że wycofuje się z umowy o kupnie Ilvy z Taranto na południu Włoch obarczając za swą decyzję rząd włoski, który wycofał wcześniejsze gwarancje prawnej nietykalności tej firmy podczas ogromnej operacji czyszczenia środowiska wokół huty. ArcelorMittal przejął kontrolę nad Ilvą w listopadzie 2018, z jej załogą 8200 ludzi, w całych Włoszech ma łącznie 10 700 — podał Reuter.
Premier Conte i minister infrastruktury Paola De Micheli nie wykluczyli opcji znacjonalizowania huty, gdyby rozmowy z ArceloremMittalem okazały się bezowocne. Premier powiedział natomiast, że rząd jest gotów przywrócić prawną ochronę, jeśli to jest sporny punkt, ale dodał, że prawdziwym problemem nowego właściciela jest to, że nie sądzi, by udało mu się zrealizować plan przemysłowy dla Illvy.
Conte powiedział, że szefowie grupy poinformowali go w środę 6 listopada, iż nie mogą osiągnąć zakładanej wielkości produkcji w Taranto (6 mln ton rocznie) i musieliby zwolnić ok.5 tys. pracowników, ponad połowę załogi, aby całe przedsięwzięcie było rentowne.
Premier odparł im, że to jest nie do przyjęcia, chce rozmawiać z prezesem firmy w najbliższych dniach. —To nie jest problem prawny. Polega na tym, że plan przemysłowy nie jest drożny. Firma uważa, że obecna produkcja 4 mln ton nie pokrywa inwestycji i nie uzasadnia obecnego zatrudnienia. Pracujemy 24 godziny na dobę szukając możliwych rozwiązań. Premier dał grupie 2 dni na przemyślenie decyzji, ale przyznał, że nie dostał obietnicy, iż zmieni ona stanowisko.