Niemcy poruszą tę kwestię na spotkaniu ministrów handlu UE, gdzie Berlin będzie starał się forsować podejście, które ożywi relacje Bloku z USA – dowiedział się Bloomberg powołując się na osoby związane ze sprawą.
Przypomnijmy, że kwestia nałożenia przez UE ceł na USA to pokłosie trwającego od 16 lat konfliktu o nielegalne dotacje dla europejskiego Airbusa i amerykańskiego Boeinga. W 2004 r. UE zaskarżyła do Światowej Organizacji Handlu (WTO), że Waszyngton przez kilkanaście lat przeznaczył 19 mld USD w dotacjach dla amerykańskiego koncernu. USA nie pozostały jednak dłużne i również zaskarżyły do WTO, że cztery europejskie kraje wspomogły Airbusa dotacjami o wartości 18 mld USD.
W efekcie, administracja Donalda Trumpa nałożyła 15-proc. cła na samoloty Airbusa oraz 25-proc. opłaty na szereg europejskich towarów eksportowych, w tym francuskie wino, szkocką whisky i hiszpańskie oliwki. WTO w zeszłym miesiącu dała jednak zielone światło UE, aby nałożyć taryfy odwetowe na USA. Trump obiecał rewanż i uderzenie znacznie mocniej, jeśli UE zdecyduje się na nałożenie ceł.
Jednak wybory w Stanach Zjednoczonych dają szansę na ocieplenie stosunków handlowych obu gospodarek. Mimo że nie ogłoszono jeszcze oficjalnych wyników, niemal pewne jest, że Joe Biden zasiądzie w Białym Domu. Prezydent-elekt otrzymał już gratulacje od głów większości najważniejszych państw. Sytuację tę chcą wykorzystać unijni decydenci.
- Potrzebujemy dużej i szerokiej umowy taryfowej dotyczącej przemysły między USA i UE - powiedział Peter Altmaier, niemiecki minister gospodarki. Z kolei Heiko Maas, niemiecki minister spraw zagranicznych stwierdził, że jego rząd przedstawi Waszyngtonowi konkretne propozycje, jak poprawić stosunki i że potrzebny jest „nowy układ".