Branża urody pomoże ratować polski eksport

Warta już 14,8 mld zł i szybko rosnąca w ostatnich latach zagraniczna sprzedaż kosmetyków, w tym roku jeszcze zyskała na znaczeniu. Dzięki niej firmy bronią się przed gorszą koniunkturą w kraju.

Aktualizacja: 13.08.2020 06:27 Publikacja: 12.08.2020 21:00

Branża urody pomoże ratować polski eksport

Foto: Adobe Stock

W pierwszych czterech miesiącach sprzedaliśmy za granicą kosmetyki za 5,1 mld zł. To prawie o 6 proc. więcej niż rok wcześniej, pomimo że marzec i kwiecień były okresem globalnego lockdownu – wynika z danych GUS, do których dotarła „Rzeczpospolita". – Eksport najlepiej obronił się przed skutkami pandemii, chociaż początkowo były duże problemy z logistyką, a niektóre rynki były zamrożone – twierdzi Henryk Orfinger, współwłaściciel rodzinnej spółki Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris. Jej zagraniczna sprzedaż, która w 2019 r. stanowiła już 25 proc. przychodów firmy, w tym roku powinna zwiększyć swój udział do ok. 30 proc.

Czytaj także: Kosmetyki odporne na koronawirusa. Sprzedaż internetowa wystrzeliła

Debiuty w pandemii

Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", obecne nastroje większości polskich eksporterów z rynku urody są znacznie lepsze niż w maju. Wtedy, według sondażu Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego (PZPK), większość firm obawiała się nie tylko spadku popytu za granicą, ale także problemów z transportem czy przerw w dostawach surowców i opakowań – odczuwalnych w pierwszych miesiącach pandemii.

Ponad 60 proc. uczestników sondażu przewidywało trudności z powrotem do sytuacji sprzed pandemii, z czego 14 proc. oceniało, że nie będzie to możliwe bez pomocy agend rządowych. Zniesienie lockdownu i stopniowe odbicie popytu przywróciły jednak nadzieje na wzrost zagranicznej sprzedaży w tym roku.

Przybywa też firm, które już w czasie pandemii rozpoczęły rozwój na nowych rynkach. Np. kosmetyki Dr Irena Eris, flagowej marki Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris, w czasie pandemii weszły na półki perfumerii Douglas we Włoszech, co może być przepustką do wprowadzenia ich do sprzedaży także w Niemczech. Z kolei apteczna marka Pharmaceris zwiększyła sprzedaż w krajach arabskich, w tym w ZEA i w Arabii Saudyjskiej, i ma duże szanse stać się głównym towarem eksportowym firmy w Wielkiej Brytanii. – Naszą obecność na rynkach zagranicznych budujemy metodycznie już od wielu lat – zaznacza Henryk Orfinger.

O siedmioletniej pracy nad rozwojem eksportu mówi Katarzyna Furmanek, prezes Laboratorium Kosmetycznego Floslek, które swoje produkty wysyła do 50 krajów. Firma notuje teraz ponad 50-proc. wzrost zagranicznej sprzedaży, co po części jest efektem realizacji zamówień zamrożonych na początku pandemii, ale nie tylko. Zdaniem Katarzyny Furmanek w tegorocznym zwiększeniu eksportu Flosleku bardzo pomaga wzrost sprzedaży dermokosmetyków, który jest wynikiem długotrwałych starań firmy o wprowadzenie tych produktów na zagraniczne rynki.

Taką pracę ma też za sobą największy krajowy producent z branży kosmetycznej, rodzinna spółka Ziaja, która w pierwszych siedmiu miesiącach b.r. utrzymała ubiegłoroczny poziom eksportu, pomimo spadków w Azji, a zwłaszcza w Korei Południowej i Japonii. Nadzieje na odbicie dają teraz bardzo dobre wyniki w Europie, a także wznowiona od maja współpraca z Chinami, gdzie prognozy sprzedaży do końca 2020 r. wyglądają optymistycznie – twierdzi Lidia Ziaja, menedżer ds. międzynarodowej sprzedaży w spółce.

Biobójczy bodziec

Jak zwraca uwagę Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, krajowi producenci zbierają teraz owoce z wytężonej pracy nad rozwojem eksportu, które prowadzili w ostatnich kilku latach, przy pomocy rządowych programów wsparcia eksportu i rządowych agend. W tym Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, która w ostatnich latach mocno zabiega m.in. o nowe rynki w Azji. Według informacji „Rzeczpospolitej", w lipcu tego roku producent perfum męskich i damskich Cote d'Azur z Zabrza podpisał z pomocą PAIH swój pierwszy kontrakt eksportowy w Azji w Malezji, gdzie już jesienią trafią pierwsze dostawy jego produktów. Z kolei krakowska spółka Euphora, właściciel marki Paese, przy wsparciu PAIH rozpoczęła tego lata współpracę z jedną z największych sieci aptecznych w Gruzji.

Dla kilkudziesięciu firm kosmetycznych nową szansą eksportową może być też uruchomiona czy rozwinięta w czasie pandemii produkcja preparatów do higieny i dezynfekcji. Floslek, który wprowadził do oferty dziesięć takich produktów, dzięki nim wszedł w kwietniu na rynki Skandynawii. – Widzimy też duże zainteresowanie tymi preparatami w krajach Afryki Północnej – dodaje Katarzyna Furmanek.

Szansa targów online

Jak ocenia Blanka Chmurzyńska-Brown, znaczenie eksportu rośnie wobec silnej konkurencji na polskim rynku produktów do higieny i dezynfekcji; w czasie pandemii, według uproszczonej procedury, zarejestrowano w Polsce ponad 2,2 tys. nowych produktów biobójczych – z czego ponad 130 przypada na firmy kosmetyczne.

Zdaniem dyrektor generalnej PSZK wyzwaniem – ale i dużą szansą dla polskich firm – mogą być też wymuszone pandemią zmiany na rynku targów i konferencji, gdzie tradycyjne imprezy są zastępowane wirtualnymi. Największe w Europie bolońskie targi Cosmoprof zostały przeniesione z marca na październik – jako wirtualne WeCosmoprof.

Blanka Chmurzyńska-Brown zwraca uwagę, że choć przejście na platformę online wymaga nowych narzędzi i może być sporym wyzwaniem dla firm, to obniża też łączne koszty udziału w imprezach. Odchodzą wydatki na pawilony, przeloty czy hotele. Dzięki temu wiele imprez może być teraz łatwiej dostępnych, tym bardziej że branża przekonała Ministerstwo Rozwoju, by fundusze na udział w targach można było wykorzystać na wirtualną obecność na imprezach online.

Opinia dla „rz"

Joanna Gniadek, analityk zespołu handlu zagranicznego PIE

Produkty kosmetyczne z etykietą „Made in Poland" są rozpoznawalne na obcych rynkach, wyróżniają się doskonałą jakością i przystępną ceną. Zagrożeniem dla eksportu stały się jednak bariery związane z pandemią Covid-19. W utrzymaniu zagranicznej sprzedaży kosmetyków w tych warunkach pomogłaby bieżąca współpraca między przedsiębiorstwami a instytucjami publicznymi odpowiedzialnymi za wsparcie i promocję eksportu.

W pierwszych czterech miesiącach sprzedaliśmy za granicą kosmetyki za 5,1 mld zł. To prawie o 6 proc. więcej niż rok wcześniej, pomimo że marzec i kwiecień były okresem globalnego lockdownu – wynika z danych GUS, do których dotarła „Rzeczpospolita". – Eksport najlepiej obronił się przed skutkami pandemii, chociaż początkowo były duże problemy z logistyką, a niektóre rynki były zamrożone – twierdzi Henryk Orfinger, współwłaściciel rodzinnej spółki Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris. Jej zagraniczna sprzedaż, która w 2019 r. stanowiła już 25 proc. przychodów firmy, w tym roku powinna zwiększyć swój udział do ok. 30 proc.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Producent sprzętu Thermomix zwiększa sprzedaż
Handel
Sankcje odcinają rosyjski handel
Handel
Whirlpool tnie zatrudnienie. To może być dopiero początek
Handel
Ukraina liberalizuje politykę walutową
Handel
Bez alkoholu nie ma w Polsce grilla