Mało teraz wydajemy. Będzie ciężko

75 proc. konsumentów zapowiada ograniczanie wydatków na zakupy ubrań, butów czy sprzętu. Znacznie rzadziej chodzą też do sklepów czy do restauracji.

Aktualizacja: 17.06.2020 06:05 Publikacja: 16.06.2020 21:00

Mało teraz wydajemy. Będzie ciężko

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Tak jak podczas poprzednich kryzysów Polacy w pierwszym rzędzie ograniczają wydatki. Poza spożywczymi – ta kategoria stanowi wciąż strategiczną pozycję w domowych budżetach i na niej oszczędzać jest najtrudniej. Co innego w przypadku pozostałych kategorii, co może oznaczać ciężkie czasy dla sprzedawców odzieży, obuwia, elektroniki, mebli czy biżuterii.

Z badania ARC Rynek i Opinia, które jako pierwsza poznała „Rzeczpospolita", wynika, że Polacy na takich zakupach już zaczęli oszczędzać i tylko co czwarty nie zdecydował się na taki krok. Do tego, mimo zniesienia wielu ograniczeń, zachowania zakupowe są wciąż dalekie od powrotu do stanu sprzed pandemii. Ponad 80 proc. twierdzi choćby, że rzadziej chodzi do restauracji, a do galerii handlowych chodzą tylko w jasno określonym celu.

Czytaj także: Restauracje po otwarciu dalej mocno pod kreską

Za dużo zakupów

– Polacy są obecnie mniej skłonni wydawać pieniądze na produkty inne niż spożywcze. Pierwszy zasadniczy powód to obawa związana z niepewnością co do dochodów – mówi Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia. – Wyraźnie widać również tendencję do dokonywania zakupów online. Z pewnością wygoda i bezpieczeństwo tutaj wygrały i osoby, które dotychczas okazjonalnie dokonywały takich zakupów lub w ogóle nie dokonywały, częściej się na nie decydowały. Co nie oznacza, że w ogóle kupowały więcej niż dotychczas, zmieniły jedynie miejsce dokonywania zakupów – uzupełnia.

Czytaj także: Galerie na mniej niż pół gwizdka

To kolejne badanie prezentujące znaczne pogorszenie nastawienia konsumentów. Wcześniej IQS podawał, że 60 proc. Polaków boi się znacznego pogorszenia sytuacji materialnej. 80 proc. miało wprowadzić ograniczenie wydatków, a 71 proc. deklaruje wdrożenie na stałe ścisłego reżimu w kontroli domowych budżetów.

– Żyjemy w stanie zawieszenia. W dużym uproszczeniu można to nazwać społeczną depresją. Do całkowitego zagubienia przyznaje się 40 proc. Polaków – mówi Paulina Tyszko-Ptak z IQS, jedna z liderek badania „W drodze do jutra". – Sytuację własnych gospodarstw postrzegamy jako krytyczną i nie jest to stwierdzenie przesadzone, skoro średnia przewidywań prognozuje zmniejszenie się budżetów o 16 proc. – dodaje.

Także firmy widzą, że nastawienie konsumentów się zmieniło. – Widać wyraźnie, że do sklepów przychodzą klienci zdecydowani na zakupy, wskaźniki konwersji przekraczają nawet nasze wcześniejsze założenia – mówi Grzegorz Pilch, prezes VRG, grupy marek Vistula, Wólczanka czy W. Kruk. – Sentyment zakupowy się poprawia, klientów w centrach jest więcej. Jednak odbudowywanie gospodarki po pandemii jeszcze długo potrwa. Czerwiec powinien być dobry, ale trudno powiedzieć, jak wypadną kolejne miesiące – dodaje.

W centrach słabo

Z ostatniego badania Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług wynika, że pierwszy miesiąc po ponownym otwarciu galerii handlowych wypadł słabo: spadki sprzedaży wynosiły średnio 40–50 proc. Im większa galeria handlowa, tym bardziej znaczący ubytek w obrotach, a firmy notują spadki mimo zmasowanych promocji i sezonu wyprzedażowego. Nieoficjalnie mówią, że utrata najlepszego sezonu na zakupy ubrań jest realnie nie do odrobienia w tym roku.

– Spadki sprzedaży są bardzo wysokie. Mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją niż przed pandemią i podkreślamy paląca potrzebę dostosowania wysokości czynszów do naszych możliwości – podaje zarząd organizacji.

– Owszem, centra handlowe są dzisiaj otwarte, a my jako przedsiębiorcy działamy intensywnie. Ale statystyki zachorowań są coraz wyższe. Można przypuszczać, że rozluźnione w tej chwili obostrzenia dotyczące korzystania ze sklepów, kawiarni czy innych przestrzeni publicznych wrócą z nową siłą – mówi Adam Sowa, właściciel Cukierni Sowa.

Tymczasem w Polsce to konsumpcja jest jedną z głównych składowych wzrostu PKB, zatem jej spadek uderzy w całą gospodarkę.

Jest także optymizm

Właściciele centrów są bardziej optymistyczni. – Odwiedzalność w naszych centrach rośnie z każdym tygodniem. W drugiej połowie maja w zestawieniu rok do roku odwiedzalność w Libero wzrosła do ok. 70 proc., co znacznie przewyższa średnią rynkową – mówi Marcin Materny, członek zarządu Echo Investment odpowiedzialny za sektor handlowy. – Odnotowana rosnąca konwersja footfall do obrotów naszych najemców dowodzi, że klienci bardzo odpowiedzialnie podeszli do zakupów w centrach handlowych. To dobra prognoza, jeśli chodzi o powrót całej branży do normalności w ciągu kilku miesięcy – dodaje.

To, co pandemia zdecydowanie zmieniła, to nastawienie Polaków do zakupów online. Wiele sektorów zaobserwowało wręcz lawinowy wzrost zainteresowania kupujących w ten sposób. – Kluczowe jest zachowanie bezpieczeństwa, a to dają zakupy przez internet. Warto zwrócić uwagę na zwiększenie się liczby wykorzystywanych zakupowo miejsc. Polacy w sieci kupują głównie w sklepach internetowych i na platformach zakupowych – mówi Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej.

– W czasie pandemii Polacy podchodzili również ostrożnie do wydawania pieniędzy na zakupy przyjemnościowe, z czego podczas zagrożenia zrezygnowało 33 proc. badanych. Mimo ogromnego wzrostu e-grocery w trakcie pandemii najpopularniejsze e-kategorie to niezmiennie moda i elektronika – podkreśla.

Opinia dla „rz"

Arkadiusz Likus, twórca domu handlowego Vitkac w Warszawie

Sprzedaż już kształtuje się na poziomie sprzed pandemii, jednak zwyczaje zakupowe klientów się zmieniają. Widzimy choćby niższą wartość średniego paragonu. Oczywiście, sytuacja w sprzedaży towarów luksusowych zazwyczaj wraca do normy dużo szybciej niż w przypadku marek masowych czy ogółem centrów handlowych, niemniej założyliśmy sobie na ten rok bardzo ambitne plany, jesteśmy mocno zatowarowani, co w tej sytuacji jest wyzwaniem na kolejne miesiące.

Restauracje dalej mocno pod kreską

Choć rynek zamówień wzrósł nawet o 25 proc., to w okresie pełnych obostrzeń restauracje traciły nawet 75 proc. obrotów. Teraz straty spadły do poziomu 30 proc. W efekcie przez pięć tygodni, od 16 marca, spadki sprzedaży restauracji przekraczały 70 proc. tego, co generowano wcześniej. Jednocześnie mocno rozwijał się rynek dostaw, ale choć wzrost w niektórych tygodniach wynosił ponad 20 proc., to obraz całego rynku zmienił się niewiele – wynika z analizy firmy technologicznej POSbistro, pracującej dla ponad 1 tys. restauracji.

Do tego z danych wynika, że ok. 20 proc. restauracji aktywnych przed pandemią po okresie obostrzeń już na rynek nie wróciło. Nie musi to być ostateczna decyzja o likwidacji, jednak otwarcie wielu z nich może być opóźnione.

Tak jak podczas poprzednich kryzysów Polacy w pierwszym rzędzie ograniczają wydatki. Poza spożywczymi – ta kategoria stanowi wciąż strategiczną pozycję w domowych budżetach i na niej oszczędzać jest najtrudniej. Co innego w przypadku pozostałych kategorii, co może oznaczać ciężkie czasy dla sprzedawców odzieży, obuwia, elektroniki, mebli czy biżuterii.

Z badania ARC Rynek i Opinia, które jako pierwsza poznała „Rzeczpospolita", wynika, że Polacy na takich zakupach już zaczęli oszczędzać i tylko co czwarty nie zdecydował się na taki krok. Do tego, mimo zniesienia wielu ograniczeń, zachowania zakupowe są wciąż dalekie od powrotu do stanu sprzed pandemii. Ponad 80 proc. twierdzi choćby, że rzadziej chodzi do restauracji, a do galerii handlowych chodzą tylko w jasno określonym celu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale