Niedzielny chaos zacznie się już w piątek

Duże sklepy będą zamknięte, ale niektóre mniejsze mogą wykorzystać furtki w prawie.

Aktualizacja: 09.03.2018 08:41 Publikacja: 08.03.2018 20:00

Niedzielny chaos zacznie się już w piątek

Foto: Adobe Stock

Wielu Polaków wciąż nie wie o niedzielnym zakazie handlu, kolejni nie wiedzą, które sklepy będą otwarte. Wiadomo tylko, że nie otworzą się sieci hipermarketów. Mogą za to działać apteki, cukiernie, stacje paliw czy kwiaciarnie, ale też sklepy spożywcze, pod warunkiem że za kasą stanie właściciel. Fizycznie to wykonalne, jeśli ma tylko jeden punkt handlowy, może mu też pomóc rodzina, o ile nie jest w sklepie zatrudniona. Ustawa wprowadza także ponad 30 innych wyłączeń. Mogą z nich korzystać np. placówki na dworcach. – W niedzielę będzie tam otwartych osiem naszych sklepów – mówi Agata Nowakowska, rzecznik Rossmanna. Biedronka też chce je otworzyć.

 

Niektóre firmy idą jeszcze dalej. Jedna z trójmiejskich galerii handlowych zlokalizowanych obok dworca otworzyła już poczekalnię z kasami. Nie wiadomo, czy z tej furtki skorzysta, gdyż urzędnicy wyraźnie uznali to za obejście prawa. Nowa ustawa pozwala też na sprzedaż pamiątek czy dewocjonaliów – może to wykorzystać np. część jubilerów.

– Zamieszanie pogłębia brak kampanii informacyjnej ze strony państwa. Możemy edukować tylko naszych klientów w sklepach – mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD). Dlaczego kampanii nie było, resort pracy nam nie wyjaśnił.

Zakaz może napędzić klientów stacjom benzynowym, które poszerzają ofertę. – Polacy przyzwyczaili się do zakupów w niedzielę. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn ze wszystkich grup wiekowych – mówi Adam Czarnecki, wiceprezes ARC Rynek i Opinia. 45 proc. badanych nadal zamierza je robić, choć w innych sklepach.

POHiD szacuje, że zakaz obejmuje ok. 10 proc. sklepów, czyli jakieś 35–40 tys., głównie należących do dużych zagranicznych firm. Mimo to mniejsze polskie firmy obawiają się utraty klientów. Mogą oni odpłynąć do dużych sieci, które stać na promocje np. w sobotę. Te już zareagowały na niedzielny zakaz, wydłużając w piątek i sobotę godziny pracy. Część Biedronek będzie otwarta do godz. 23, wszystkie Lidle do 22, a niektóre hipermarkety Carrefoura do północy w piątek. Ponad 600 sklepów franczyzowych z logo tej firmy też może działać w niedzielę, ale decyzję podejmą ich właściciele.

Otworzą się też centra handlowe w dużych miastach, oferując głównie gastronomię, rozrywkę czy usługi. Co innego w mniejszych miejscowościach; np. sieć Dekada już zapowiedziała, że nie ma to ekonomicznego sensu. Zakaz handlu będzie dotkliwy dla konsumentów, z których 15 proc. odwiedza sklepy w niedzielę. Ucierpią też kupujący w piątki i soboty – muszą się pogodzić z tłokiem albo chodzeniem do sklepów w gorszych godzinach.

Wielu Polaków wciąż nie wie o niedzielnym zakazie handlu, kolejni nie wiedzą, które sklepy będą otwarte. Wiadomo tylko, że nie otworzą się sieci hipermarketów. Mogą za to działać apteki, cukiernie, stacje paliw czy kwiaciarnie, ale też sklepy spożywcze, pod warunkiem że za kasą stanie właściciel. Fizycznie to wykonalne, jeśli ma tylko jeden punkt handlowy, może mu też pomóc rodzina, o ile nie jest w sklepie zatrudniona. Ustawa wprowadza także ponad 30 innych wyłączeń. Mogą z nich korzystać np. placówki na dworcach. – W niedzielę będzie tam otwartych osiem naszych sklepów – mówi Agata Nowakowska, rzecznik Rossmanna. Biedronka też chce je otworzyć.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale
Handel
Pęka handel Chin z Rosją. Kreml po prośbie w Pekinie
Handel
Drożyzna zmienia gusta konsumentów w Polsce. Cena ma znaczenie
Handel
Polacy pokochali diamenty. Jubilerzy zacierają ręce
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Handel
Koniec z alkoholem na stacjach benzynowych? Premier Tusk rozważa ten pomysł