Umowy o wolnym handlu pomagają rolnikom – przekonuje Komisja Europejska. Na dowód zaprezentowała we wtorek badanie unijnego Wspólnego Centrum Badawczego (JRC) pokazujące wpływ 12 nowych umów na sektor rolno-spożywczy. Część z nich weszła już w życie (Kanada, Japonia i Wietnam), w innych zakończono negocjacje (Meksyk i Mercosur), a pozostałe są w trakcie negocjacji lub są częścią agendy handlowej UE (Chile, Australia, Nowa Zelandia, Indonezja, Malezja, Filipiny i Tajlandia). – Niektóre sektory wykazują znaczny potencjał, by skorzystać z możliwości eksportowych oferowanych przez 12 umów o wolnym handlu, takich jak nabiał, wieprzowina, przetworzona żywność i napoje, zwłaszcza wino – powiedział Janusz Wojciechowski, komisarz ds. rolnictwa.

Wykonanie tych 12 umów o wolnym handlu doprowadziłoby do wzrostu handlu produktami rolno-spożywczymi, przy czym bilans dla UE byłby dodatni. Badanie bierze pod uwagę dwa scenariusze liberalizacji dla umów jeszcze niedokończonych – bardziej ambitny i konserwatywny. I wzrost następuje w obu przypadkach. W 2030 r. saldo dodatnie wzrosłoby od 800 mln do 1 mld euro. Eksport z UE wzrósłby o 2,8–3,3 proc. w porównaniu ze scenariuszem bez umów o wolnym handlu, co oznacza od 4,7 do 5,5 mld euro więcej dla unijnych eksporterów. Największy wzrost odnotowałby eksport do Japonii (około 2 mld euro), a następnie do Mercosuru, czyli Argentyny, Brazylii, Paragwaju i Urugwaju. Z kolei import do UE wzrósłby o 3,3–4,2 proc., co oznacza wzrost o 3,7–4,7 mld euro. Jeśli chodzi o pochodzenie, największy wzrost byłby z Mercosuru (ok. 2 mld euro), a następnie z Tajlandii.

Te pozytywne skutki rozkładają się nierówno na różne sektory rolne. W przypadku drobiu, w którego produkcji Polska jest potentatem, przewiduje się znaczący wzrost importu o 22–29 proc. Jednocześnie rośnie spożycie tego rodzaju mięsa w UE, co spowoduje, że poziom produkcji europejskiej powinien się utrzymać na niezmienionym poziomie. Podobnie w przypadku wołowiny. Wzrost importu będzie większy od wzrostu eksportu, ale poziom produkcji w UE nie powinien spaść. Na umowach skorzystają producenci wieprzowiny – wartość produkcji powinna być do 2030 r. większa o 2 mld euro. Producenci nabiału zarobią dodatkowo 890 mln euro. Zyskają też producenci przetworzonych dóbr rolno-spożywczych – 1,7 mld euro, oraz wina i napojów – 834 mln euro. Stracą producenci ryżu i cukru.

Komisja przekonuje, że sektor rolno-spożywczy jako całość skorzysta. Irlandia narzeka np. na ewentualne straty z powodu możliwego spadku produkcji wołowiny po zawarciu umowy z Mercosurem, ale jako potentat mleczarski skorzysta z możliwości eksportowania nabiału. Ponadto, jak zaznacza Wojciechowski, pod wpływem krytyki Komisja już wcześniej zaczęła chronić sektory wrażliwe, jak wołowina czy ryż. Dlatego to badanie pokazuje większe korzyści z umów o wolnym handlu niż poprzednie z 2016 r. – Jest to zgodne z oczekiwaniem, że zapewnienie zwiększonego dostępu do rynku w postaci kontyngentów taryfowych zamiast obniżek taryf dla najbardziej wrażliwych produktów umożliwi UE ochronę powiązanych sektorów. Jedynym wrażliwym sektorem, w którym przewidywane skutki pozostają poważne, jest ryż – powiedział polski komisarz.