– Reakcja rządu na koronawirusa nie jest proporcjonalna do skali zagrożenia i potencjalnych strat, jakie wywołuje Covid-19 – twierdzą dr hab. Robert Ślepaczuk i dr Paweł Sakowski z Zakładu Finansów Ilościowych Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, którzy w analizie opublikowanej tuż przed wejściem w życie lockdownu 2.0 spróbowali ocenić, jak się mają obecne metody walki z pandemią do rzeczywistej skali zagrożenia.

Autorzy analizy nie kwestionują, że Covid-19 zagraża części społeczeństwa – niekiedy śmiertelnie. Jednak wyliczają, że na tle głównych przyczyn zgonów w Polsce (choroby krążenia i nowotwory złośliwe) liczba tych przypisywanych koronawirusowi jest wielokrotnie mniejsza.

Zdaniem ekonomistów dużo poważniejsze konsekwencje niż sam wirus mają obecne rozwiązania w walce z epidemią, które w sposób destrukcyjny i całkowicie zbędny wpływają na gospodarkę i jakość życia społeczeństwa, na jeszcze silniejsze ograniczenie zaufania konsumentów i przedsiębiorców. – Jako ośrodek naukowy specjalizujący się w badaniach empirycznych czujemy się w obowiązku zwrócić uwagę na zagrożenie, jakie płynie z braku poprawnej analizy danych i podejmowanych decyzji w oparciu o wycinek sytuacji. Z takim stanem rzeczy mamy właśnie do czynienia – argumentują eksperci WNE UW.

Proponują rozwiązania zbliżone do wariantu szwedzkiego; w tym całkowite otwarcie gospodarki połączone m.in. z zakazem zgromadzeń powyżej 50 osób, izolacją osób starszych i ograniczeniami mobilności ludzi z grup ryzyka. Podkreślają też konieczność odpowiedzialnej polityki informacyjnej mediów – poprzez m.in. obiektywne pokazywanie liczby zachorowań i zgonów na Covid-19 na tle innych chorób.