Gość stwierdził, że protest nauczycieli jest pierwszym dużym protestem.
- Rząd cofnął się wyłącznie przed policją, bo zależało im na poparciu mundurowych resortów, które kojarzą się z siłą. Nauczyciele to nie jest grupa z którą się kojarzy - mówił Bukowski.
Przyznał, że rząd daje sygnały, że sektor publiczny to zadanie na przyszłą kadencję. - Na razie w zasadzie nie ma pozytywnych zmian w tym obszarze, zarówno w ochronie zdrowie, edukacji, nauce, sądach. Wśród wszelkich dużych grup sektora publicznego mamy regres. Nie chodzi o same płace, ale też nie ma pomysłu reformatorskiego – ocenił gość.
Zaznaczył, że trudno jest oczekiwać międzynarodowych efektów, mając płace znacząco poniżej standardów, nawet w relacji do wynagrodzenia krajowego. - Nauczyciel musi mieć czas dla ucznia. Jeżeli jest dostatecznie dobrze wynagradzany, to można od niego wymagać tego czasu. Jeżeli wynagrodzenia są niskie, nauczyciele szukają sposobu na dorobienie - tłumaczył Bukowski.