Dużo słychać o spójności społecznej, inwestowaniu w kapitał ludzkich. W ustach większości polityków jest to pustosłowie. Oni nie rozumieją istoty spójności społecznej, nie ogarniają intelektualnie treści inwestowania w kapitał ludzki.
Gdy ostatni raz byłem wicepremierem i ministrem finansów,miałem podobny problem, który został rozwiązany z punktu widzenia społecznego (bo się należało) i finansowego (bo było z czego sfinansować). W latach 2002-3 podwyżka dla nauczycieli, uzgodniona z nimi, była uzależniona od wzrostów dochodów do budżetu z tytułu poprawy ściągalności VAT. Była też rozłożona na etapy, które były uruchamiane pod warunkiem, że minister finansów potrafił zapewnić twarde finansowanie.
Ten rząd wpierw hullabaloo, wychwalał się na lewo i prawo, jak znakomicie poprawia się sytuacja. Wszyscy uwierzyli, włącznie z nauczycielami, policjantami, emerytami, że są pieniądze. Dla każdego po trochu, dla emerytów „trzynastka", dla ich wnuków zwolnienie z podatków. To jest psucie systemu podatkowego i polityki społecznej.
Rząd pewnie chciałby sobie zbudować pomnik, ale kopie polityczny grób. Tyle że jego polityka zostanie tam złożona jeszcze nie w tej kadencji, być może w następnej, o wygranie której chodzi. Przecież z punktu widzenia politycznego te ruchy ustawiają w paskudnej sytuacji opozycję.
Opozycja jednak nie występuje przeciw rozszerzeniu 500+.
No właśnie. Bo się boją. Wiedzą, że jak będą występować przeciwko popularnym gestom i czynom, to będą przegrywać wybory. Gdyby rozsądni politycy mieli odwagę wystąpić przeciwko niepotrzebnym zwiększaniu wydatków zbrojeniowych, to byliby oskarżeni bez mała o zdradę narodową. Koalicja rządząca z opozycją zamiast spierać się o to, jak poprawiać skuteczność naszej dyplomacji i prowadzić zgodną z polska racją stanu politykę zagraniczną, kłóci się o to, kto w większym stopniu, PiS czy PO, marnotrawi środki na wojsko., bo drudzy wydawaliby je lepiej. A należy wydawać ich mniej, by mieć także dla nauczycieli.